Lista, która zmienia życia.
Czasami zachowanie nastolatków potrafi być okrutne. Siobhan Vivian przedstawia w swojej książce „Fatalna lista” właśnie taką jedną okrutność. Posłużyła się tutaj listą, która zmieniła życie kilku dziewczyn. Choć są to różne dziewczyny, to właśnie połączyła je ta fatalna lista. Zapewne w niejednej szkole są podobne tradycje, a dzięki tej książce niektórzy zrozumieją, jak bardzo takimi pomysłami mogą skrzywdzić innych.
(...)
„Prawda była taka, że nie mogła zmienić ich zdania na swój temat. Nie zdoła przekazać im lekcji, na którą nie ma w nich przyzwolenia.” W Mount Washington High na tydzień przed balem jesiennym zostaje sporządzona lista, a na niej widnieją nazwiska ośmiu dziewczyn. Po jej wywieszeniu, życie każdej z tych dziewczyn na pewno ulegnie zmianie. Dla czterech z nich będzie to zmiana na lepsze, dla pozostałych może być koszmarem. Na liście umieszczone są bowiem nazwiska najładniejszych i najbrzydszych dziewczyn z każdego rocznika.
„Przy każdym ruchu odłamki jej serca kłuły ją i wbijały się boleśnie w jej wnętrzności, pozostawiając kolejną świeżą ranę.” Fabuła skupia się na tygodniu poprzedzającym jesienny bal w Mount Washington High. Na tydzień przed tym wydarzeniem ktoś wywiesza listę. Stało się to już tradycją. Osoba sporządzająca ową listę pozostaje anonimowa, ale osoby znajdujące się na liście już nie. Ich życie zmienia się i to właśnie śledzimy w książce. Mamy okazję poznać szczegóły z życia każdej dziewczyny, której nazwisko znalazło się na liście. Książka napisana jest trzecioosobowo, lecz każdy rozdział poświęcony jest innej dziewczynie z listy. Autorka napisała książkę w taki sposób, że mamy możliwość poznać bliżej każdą z tych dziewczyn oraz to, co spowodowało, że znalazły się na fatalnej liście.
Książka napisana jest dobrym stylem i prostym językiem. Czyta się ją płynnie i bardzo szybko. Podzielona jest na sześć części – dni tygodnia zaczynając od poniedziałku, a kończąc na sobocie, czyli dniu balu jesiennego. Poniedziałek poprzedza prolog, który wyjaśnia nam czym jest tradycja związana z listą.
„Jak to możliwe, by w ciągu kilku dni człowiek zmienił się tak bardzo?” Bohaterowie powieści to bardzo różne postacie, których wspólnym mianownikiem jest lista. Widzimy różne reakcje na wiadomość, jaka zastaje ich w poniedziałkowy poranek. Są rozczarowania, chwile triumfu i szczęścia, a także niepewność i zakłopotanie. Każdy na swój sposób radzi sobie z presją, która wywołuje lista. Jedne dziewczyny starają się nie zawracać sobie głowy tym, jak zareagowało otoczenie na listę. Inne duszą w sobie wszystkie emocje.
„Fatalna lista” to książka, w której dostrzegamy problemy z jakimi zmaga się dzisiejsza młodzież. Autorka użyła tutaj listy najbrzydszych i najładniejszych dziewczyn, by poruszyć problemy z jakimi zmagają się nastolatki. Nie w każdej szkole są takie listy, ale czy nie zdarzają się podziały wśród rówieśników? Młodzież jest okrutna w pewnych sprawach. Wyśmiewanie się z innych to bardzo częsty problem wśród młodych ludzi. W książce czytamy m.in o problemach związanych z wyglądem, z brakiem samoakceptacji, z problemami związanymi z żywieniem, o odrzuceniu i braku zaufania. Jedna z bohaterek nie akceptuje swojego wyglądu, twierdzi, że wciąż jest za gruba. Dziewczyna przestaje jeść, liczy bezustannie kalorie, zmusza się do wymiotów. To bardzo częsty problem wśród nastolatek, ale również i dorosłych. Akceptacja samego siebie to coś, co każdy powinien osiągnąć w swoim życiu.
Książka jest wart polecenia. To lektura, która porusza poważne problemy w mniej drastyczny sposób. To książka idealna dla młodzieży, gdyż jestem pewna, że w niejednym przypadku może otworzyć oczy na rzeczywistość. Choć „brzydkie dziewczyny” są w zdecydowanie gorszej sytuacji, to na pewno nie zazdroszczę „ładnym dziewczynom”, a dlaczego? Tego dowiecie się czytając „Fatalną listę”.
Recenzja dostępna również na blogu: [link] Czy zastanawialiście się kiedyś, jak jedna mała (z pozoru niewinna) rzecz może zmienić życie człowieka? Wiedzieliście, że jedna lista potrafi przyczynić się do tego, że odwrócą się od ciebie wszyscy przyjaciele, pod twoim nazwiskiem już zawsze będą wygłaszane niepochlebne komentarze, nakłoni cię ona do postępowania wbrew własnym regułom? W Mount Washington High co roku, tuż przed jesiennym balem,
(...)
pojawia się lista najładniejszych i najbrzydszych uczennic z danego rocznika. Co roku jakaś tajemnicza osoba urządza ranking, w którym dzieli dziewczyny z Mount Washington High pod względem ich urody. Dla jednych znalezienie się na liście to zaszczyt, dla innych kompletna katastrofa, jedno jest pewne - życie każdej z tych dziewczyn zawsze zmienia się w jakimś stopniu.
Sięgając po Fatalną listę nie wiedziałam tak na prawdę, czego do końca mogę się spodziewać, jednak z lekkim rozczarowaniem muszę stwierdzić, że oczekiwałam od tej pozycji czegoś nieco innego. Już na samym początku powieści rzuca się w oczy to, że powieść ta nie jest poświęcona tylko i wyłącznie jednej dziewczynie - jest ich aż osiem. Nie ukrywam, że przez większość książki na prawdę spory problem sprawiało mi to, że historię poznajemy aż z tylu perspektyw. Szczególnie wielki problem miałam z tym na samym początku i wciąż musiałam zaglądać na sam początek, gdzie do wglądu czytelnika została zamieszczona kopia tegorocznej listy. Przedstawione imiona wciąż mi się myliły i chyba dopiero pod koniec nie miałam problemu z przyporządkowaniem ich do danej sytuacji. Osobiście nie za bardzo mi się to spodobało, gdyż uważam, że autorka wprowadziła przez to zbyt wielkie zamieszanie do całej sytuacji. Sądzę, że o wiele lepiej było skupić się albo na jakiejś jednej postaci, albo przedstawienie ich w jakiś ogólny sposób. Ja w każdym razie wciąż miałam mętlik w głowie czytając Fatalną listę i nie ukrywam, że bardzo ucieszyłam się, gdy w końcu dotarłam do końca książki.
Jak już wspomniałam prędzej, w książce poznajemy historie aż ośmiu dziewczyn - wszystkie je łączy tegoroczna lista, na której się znalazły. Cztery z nich zostały okrzyknięte najładniejszymi w swoim roczniku, inne natomiast okrzyknięto brzydulami. Żeby tego było mało, przy każdej z nich autor nie poskąpił stosownego komentarza, który w jakiś sposób miał uzasadnić jego decyzję. Co nie podobało mi się w niektórych bohaterkach? Najbardziej chyba drażniło mnie to, że niektóre z nich były bardzo mocno dziecinne. Zdaję sobie sprawę z tego, że wszystkie bohaterki były młodsze ode mnie, jednakże wydaje mi się, że w niektórych przypadkach autorka mocno przesadziła. Przykładem tutaj może być chociażby Abby Warner wybrana na najładniejszą z pierwszych klas - chyba dopiero pod sam koniec książki udało mi się dostrzec normalną dziewczynę w jej wieku, a nie jakąś roześmianą małolatę rodem z podstawówki. Dla porównania mamy tutaj Danielle DeMarco (najbrzydszą pierwszoklasistkę), która była całkowitym przeciwieństwem Abby (w takim przypadku coś tu chyba nie gra...). Do reszty dziewcząt nie mam chyba żadnych zastrzeżeń, jednakże chyba żadna z nich nie wzbudziła we mnie jakiejś wielkiej sympatii.
Sama historia nawet mi się podobała. Ciekawe dla mnie było ukazanie, jak taka jedna mała lista może człowiekowi zmienić życie, choć dla większości z nas może ona całkowicie nic nie znaczyć. W takich sytuacjach ludzie są okrutni (a młodzież już w szczególności), więc choć dla nas taki ranking może nie mieć najmniejszego znaczenia, to właśnie ci ludzie mogą stać się powodem, dla którego nasze życie tak bardzo może się odmienić. Autorka miała na prawdę ciekawy pomysł, sądzę jednak, że trochę nie zdawała sobie sprawy z tego, w jaki fajny sposób może go rozwinąć, bo to, co sama przedstawiła nie za bardzo mnie zadowala. Całość czytałam z zaciekawieniem, gdyż interesowało mnie, co też znajdzie się w zakończeniu Fatalnej listy, jednakże gdy już dotarłam do końca poczułam ogromny niedosyt. Z książki tej bowiem tak na prawdę niczego wielkiego się nie dowiedziałam, prócz tego, kto stał za tegoroczną listą. Oczekiwałam, że życie bohaterek odmieni się w jakiś diametralny sposób, a to wcale nie miało miejsca (z wyjątkiem Sary Singer, chociaż tego też nie jestem do końca pewna). Mając za sobą już więc lekturę tejże pozycji odniosłam wrażenie, że czytanie jej było lekką stratą czasu, bo sam fakt, że pomysł na książkę jest ciekawy, to zdecydowanie za mało.
Niedawno miałam okazję czytać inną książkę autorki, czyli Ból za ból, której była ściślej mówiąc współautorką. W tamtej powieści również w wielu miejscach okropnie się nudziłam, gdyż było w niej sporo niepotrzebnych fragmentów. Liczyłam, że może jest to wina drugiej autorki, jednak po lekturze Fatalnej listy odnoszę wrażenie, że winna temu mogła być właśnie Siobhan Vivian. Jej styl w książce jest dla mnie po prostu nijaki i nie wyróżniający się w żaden sposób. Nie skreślam całkowicie tej autorki, jednakże już teraz wiem, że zdecydowanie nie zostanę jej stałą fanką.
Rzadko się zdarza, abym lekturę jakiejś książki uznawała za całkowitą stratę czasu, jednakże tym razem niestety muszę tak powiedzieć. Teraz wiem, że gdybym nie sięgnęła po tą pozycję tak na prawdę nic bym nie straciła, a tylko zyskałabym czas na przeczytanie jakiejś innej o niebo ciekawszej książki. Fatalną listę męczyłam stosunkowo długo, a to zdecydowanie nie było warte tej książki. Tak jak mówiłam wcześnie, autorka miała bardzo fajny pomysł na książkę, jednak w ogóle nie potrafiła tego wykorzystać (a na prawdę wielka szkoda). Ja książki tej wam nie polecam, jednakże jeśli jesteście ciekawi, czy wy także moglibyście ocenić w podobny sposób tą pozycję, sięgnijcie po nią. Ostrzegam was tylko, że może to dla was również być ogromna strata czasu.
Czasami zachowanie nastolatków potrafi być okrutne. Siobhan Vivian przedstawia w swojej książce „Fatalna lista” właśnie taką jedną okrutność. Posłużyła się tutaj listą, która zmieniła życie kilku dziewczyn. Choć są to różne dziewczyny, to właśnie połączyła je ta fatalna lista. Zapewne w niejednej szkole są podobne tradycje, a dzięki tej książce niektórzy zrozumieją, jak bardzo takimi pomysłami mogą skrzywdzić innych. (...)
„Prawda była taka, że nie mogła zmienić ich zdania na swój temat. Nie zdoła przekazać im lekcji, na którą nie ma w nich przyzwolenia.” W Mount Washington High na tydzień przed balem jesiennym zostaje sporządzona lista, a na niej widnieją nazwiska ośmiu dziewczyn. Po jej wywieszeniu, życie każdej z tych dziewczyn na pewno ulegnie zmianie. Dla czterech z nich będzie to zmiana na lepsze, dla pozostałych może być koszmarem. Na liście umieszczone są bowiem nazwiska najładniejszych i najbrzydszych dziewczyn z każdego rocznika.
„Przy każdym ruchu odłamki jej serca kłuły ją i wbijały się boleśnie w jej wnętrzności, pozostawiając kolejną świeżą ranę.” Fabuła skupia się na tygodniu poprzedzającym jesienny bal w Mount Washington High. Na tydzień przed tym wydarzeniem ktoś wywiesza listę. Stało się to już tradycją. Osoba sporządzająca ową listę pozostaje anonimowa, ale osoby znajdujące się na liście już nie. Ich życie zmienia się i to właśnie śledzimy w książce. Mamy okazję poznać szczegóły z życia każdej dziewczyny, której nazwisko znalazło się na liście. Książka napisana jest trzecioosobowo, lecz każdy rozdział poświęcony jest innej dziewczynie z listy. Autorka napisała książkę w taki sposób, że mamy możliwość poznać bliżej każdą z tych dziewczyn oraz to, co spowodowało, że znalazły się na fatalnej liście.
Książka napisana jest dobrym stylem i prostym językiem. Czyta się ją płynnie i bardzo szybko. Podzielona jest na sześć części – dni tygodnia zaczynając od poniedziałku, a kończąc na sobocie, czyli dniu balu jesiennego. Poniedziałek poprzedza prolog, który wyjaśnia nam czym jest tradycja związana z listą.
„Jak to możliwe, by w ciągu kilku dni człowiek zmienił się tak bardzo?” Bohaterowie powieści to bardzo różne postacie, których wspólnym mianownikiem jest lista. Widzimy różne reakcje na wiadomość, jaka zastaje ich w poniedziałkowy poranek. Są rozczarowania, chwile triumfu i szczęścia, a także niepewność i zakłopotanie. Każdy na swój sposób radzi sobie z presją, która wywołuje lista. Jedne dziewczyny starają się nie zawracać sobie głowy tym, jak zareagowało otoczenie na listę. Inne duszą w sobie wszystkie emocje.
„Fatalna lista” to książka, w której dostrzegamy problemy z jakimi zmaga się dzisiejsza młodzież. Autorka użyła tutaj listy najbrzydszych i najładniejszych dziewczyn, by poruszyć problemy z jakimi zmagają się nastolatki. Nie w każdej szkole są takie listy, ale czy nie zdarzają się podziały wśród rówieśników? Młodzież jest okrutna w pewnych sprawach. Wyśmiewanie się z innych to bardzo częsty problem wśród młodych ludzi. W książce czytamy m.in o problemach związanych z wyglądem, z brakiem samoakceptacji, z problemami związanymi z żywieniem, o odrzuceniu i braku zaufania. Jedna z bohaterek nie akceptuje swojego wyglądu, twierdzi, że wciąż jest za gruba. Dziewczyna przestaje jeść, liczy bezustannie kalorie, zmusza się do wymiotów. To bardzo częsty problem wśród nastolatek, ale również i dorosłych. Akceptacja samego siebie to coś, co każdy powinien osiągnąć w swoim życiu.
Książka jest wart polecenia. To lektura, która porusza poważne problemy w mniej drastyczny sposób. To książka idealna dla młodzieży, gdyż jestem pewna, że w niejednym przypadku może otworzyć oczy na rzeczywistość. Choć „brzydkie dziewczyny” są w zdecydowanie gorszej sytuacji, to na pewno nie zazdroszczę „ładnym dziewczynom”, a dlaczego? Tego dowiecie się czytając „Fatalną listę”.
Sięgając po Fatalną listę nie wiedziałam tak na prawdę, czego do końca mogę się spodziewać, jednak z lekkim rozczarowaniem muszę stwierdzić, że oczekiwałam od tej pozycji czegoś nieco innego. Już na samym początku powieści rzuca się w oczy to, że powieść ta nie jest poświęcona tylko i wyłącznie jednej dziewczynie - jest ich aż osiem. Nie ukrywam, że przez większość książki na prawdę spory problem sprawiało mi to, że historię poznajemy aż z tylu perspektyw. Szczególnie wielki problem miałam z tym na samym początku i wciąż musiałam zaglądać na sam początek, gdzie do wglądu czytelnika została zamieszczona kopia tegorocznej listy. Przedstawione imiona wciąż mi się myliły i chyba dopiero pod koniec nie miałam problemu z przyporządkowaniem ich do danej sytuacji. Osobiście nie za bardzo mi się to spodobało, gdyż uważam, że autorka wprowadziła przez to zbyt wielkie zamieszanie do całej sytuacji. Sądzę, że o wiele lepiej było skupić się albo na jakiejś jednej postaci, albo przedstawienie ich w jakiś ogólny sposób. Ja w każdym razie wciąż miałam mętlik w głowie czytając Fatalną listę i nie ukrywam, że bardzo ucieszyłam się, gdy w końcu dotarłam do końca książki.
Jak już wspomniałam prędzej, w książce poznajemy historie aż ośmiu dziewczyn - wszystkie je łączy tegoroczna lista, na której się znalazły. Cztery z nich zostały okrzyknięte najładniejszymi w swoim roczniku, inne natomiast okrzyknięto brzydulami. Żeby tego było mało, przy każdej z nich autor nie poskąpił stosownego komentarza, który w jakiś sposób miał uzasadnić jego decyzję. Co nie podobało mi się w niektórych bohaterkach? Najbardziej chyba drażniło mnie to, że niektóre z nich były bardzo mocno dziecinne. Zdaję sobie sprawę z tego, że wszystkie bohaterki były młodsze ode mnie, jednakże wydaje mi się, że w niektórych przypadkach autorka mocno przesadziła. Przykładem tutaj może być chociażby Abby Warner wybrana na najładniejszą z pierwszych klas - chyba dopiero pod sam koniec książki udało mi się dostrzec normalną dziewczynę w jej wieku, a nie jakąś roześmianą małolatę rodem z podstawówki. Dla porównania mamy tutaj Danielle DeMarco (najbrzydszą pierwszoklasistkę), która była całkowitym przeciwieństwem Abby (w takim przypadku coś tu chyba nie gra...). Do reszty dziewcząt nie mam chyba żadnych zastrzeżeń, jednakże chyba żadna z nich nie wzbudziła we mnie jakiejś wielkiej sympatii.
Sama historia nawet mi się podobała. Ciekawe dla mnie było ukazanie, jak taka jedna mała lista może człowiekowi zmienić życie, choć dla większości z nas może ona całkowicie nic nie znaczyć. W takich sytuacjach ludzie są okrutni (a młodzież już w szczególności), więc choć dla nas taki ranking może nie mieć najmniejszego znaczenia, to właśnie ci ludzie mogą stać się powodem, dla którego nasze życie tak bardzo może się odmienić. Autorka miała na prawdę ciekawy pomysł, sądzę jednak, że trochę nie zdawała sobie sprawy z tego, w jaki fajny sposób może go rozwinąć, bo to, co sama przedstawiła nie za bardzo mnie zadowala. Całość czytałam z zaciekawieniem, gdyż interesowało mnie, co też znajdzie się w zakończeniu Fatalnej listy, jednakże gdy już dotarłam do końca poczułam ogromny niedosyt. Z książki tej bowiem tak na prawdę niczego wielkiego się nie dowiedziałam, prócz tego, kto stał za tegoroczną listą. Oczekiwałam, że życie bohaterek odmieni się w jakiś diametralny sposób, a to wcale nie miało miejsca (z wyjątkiem Sary Singer, chociaż tego też nie jestem do końca pewna). Mając za sobą już więc lekturę tejże pozycji odniosłam wrażenie, że czytanie jej było lekką stratą czasu, bo sam fakt, że pomysł na książkę jest ciekawy, to zdecydowanie za mało.
Niedawno miałam okazję czytać inną książkę autorki, czyli Ból za ból, której była ściślej mówiąc współautorką. W tamtej powieści również w wielu miejscach okropnie się nudziłam, gdyż było w niej sporo niepotrzebnych fragmentów. Liczyłam, że może jest to wina drugiej autorki, jednak po lekturze Fatalnej listy odnoszę wrażenie, że winna temu mogła być właśnie Siobhan Vivian. Jej styl w książce jest dla mnie po prostu nijaki i nie wyróżniający się w żaden sposób. Nie skreślam całkowicie tej autorki, jednakże już teraz wiem, że zdecydowanie nie zostanę jej stałą fanką.
Rzadko się zdarza, abym lekturę jakiejś książki uznawała za całkowitą stratę czasu, jednakże tym razem niestety muszę tak powiedzieć. Teraz wiem, że gdybym nie sięgnęła po tą pozycję tak na prawdę nic bym nie straciła, a tylko zyskałabym czas na przeczytanie jakiejś innej o niebo ciekawszej książki. Fatalną listę męczyłam stosunkowo długo, a to zdecydowanie nie było warte tej książki. Tak jak mówiłam wcześnie, autorka miała bardzo fajny pomysł na książkę, jednak w ogóle nie potrafiła tego wykorzystać (a na prawdę wielka szkoda). Ja książki tej wam nie polecam, jednakże jeśli jesteście ciekawi, czy wy także moglibyście ocenić w podobny sposób tą pozycję, sięgnijcie po nią. Ostrzegam was tylko, że może to dla was również być ogromna strata czasu.