Richard Oliver Mayhew, bohater Nigdziebądź, jest w tarapatach. Przyszły na niego, prawdę powiedziawszy, takie kłopoty i takie terminy, że aż zaczął pisać u w pamięci u pamiętnik. Zaczął tak: "Drogi pamiętniku. W piątek miałem pracę, narzeczoną, dom i sensowne życie, o ile w ogóle życie może mieć sens. Potem znalazłem na chodniku ranną, krwawiącą dziewczynę i próbowałem zostać dobrym Samarytaninem. Teraz nie mam narzeczonej, domu ani pracy i wędruję sto metrów pod ulicami Londynu z perspektywą życia krótszego niż jętka o skłonnościach samobójczych." Ha, nic dodać, nic ująć. Wszystko to była prawda. Richard Mayhew szedł właśnie z narzeczoną na kolację do ekskluzywnej restauracji äMa Maison Italianoô, gdy zobaczył na chodniku dziewczynę w kałuży krwi. Wbrew zdrowemu rozsądkowi, wbrew kardynalnym regułom życia w wielkim mieście, nie bacząc na protesty narzeczonej Richard podniósł zranioną i zaniósł ją do swego mieszkania. Ha, powinien był Richard Mayhew więcej uwagi poświęcić tajemniczej staruszce, która przed wyjazdem do Londynu wywróżyła mu kłopoty. Ale wróżby i przepowiednie bywają pokrętne, bogowie drwią sobie z ludzi za ich pomocą, doświadczył tego choćby Filip Macedoński, któremu wyrocznia nakazała strzec się wozu. Filipa zamachowiec zamordował mieczem, na klindze którego wygrawerowano wóz. Richardowi staruszka wywróżyła, że jego kłopoty zaczną się od drzwi. I zaleciła strzec się drzwi. Chlaśnięta nożem dziewczyna, którą Richard zabrał do mieszkania, nosi imię Door. Drzwi. Rana dziewczyny goi się zadziwiająco szybko, zadziwiająco szybko zaczynają też mnożyć się kłopoty i dziwne ewenementy. Pojawiają się wrogowie dziewczyny, ewidentnie ci, którym zawdzięcza cięcie nożem u straszliwa demoniczna para, panowie Croup i Vandemar. Ci, choć wyglądają na Świadków Jehowy, nimi nie są. Nie są chyba nawet ludźmi. A są sadystycznymi mordercami. Tarapaty Richarda Mayhew nabierają coraz realniejszego wymiaru, a za całość jego skóry nie dałby złamanego pensa największy nawet hazardzista. Pojawiają się też sprzymierzeńcy dziewczyny, bulwersujący Richarda nie mniej niż Croup i Vandemar, albowiem są nimi, kolejno: szczur (tak właśnie!) Pan Długogon, zagadkowy i zblazowany Markiz de Carabas (kłania się Kot w butach Perraulta!) i Stary Bailey, noszący kostium z pierza i mieszkający na dachu wieżowca w obsranym przez gołębie namiocie. A potem dziewczyna znika. Ale tarapaty Richarda znikać ani myślą u ba, mnożą się w zastraszającym tempie.
Początkowo fabuła wydaje się być irracjonalna, ale w końcu to Gaiman, i nic tutaj nie jest tak jak być powinno. Jest dziwacznie, abstrakcyjnie, wręcz groteskowo, ale czyta się lekko i przyjemnie. Utrzymana w konwencji przygodowo-baśniowej, z jednej strony przewidywalna, w drugiem sami bohaterowie nie wiedzą co czeka na nich tuż za rogiem. Nie mniej autorowi udało się stworzyć niezwykły klimat. Rzeczywistość i magia obu miast przenikają się wzajemnie,
(...)tworząc wyjątkowy świat. Szaleństwo to u Gaimana stan normalny. Dużym atutem powieści są bohaterowie, wyraziści i bardzo oryginalni. Neilowi Gaimanowi udało się stworzyć niezwykły duet czarnych bohaterów, Panów Croup'a i Vandemara. Zajmują się bardzo brudną robotą: "oczu wydłubywaniem, nosów łamaniem, języków rozrywaniem, podbródków rozbijaniem, gardeł podrzynaniem, zbędnych członków odcinaniem". Podwójne zło wcielone, kochają swoją profesję. Wyobrażam sobie ich śmiech, brzmiący jak skrobanie paznokci po tablicy. Najważniejszym bohaterem "Nigdziebądź" jest Londyn Pod. Nieprawdopodobny, nierealny, ale fantastyczny. Alternatywny świat, który czaruje i zachwyca pod każdym względem. Neil Gaiman wykreował świat brudny, oblepiony kurzem i pełen ścieków, daleki od ideału. Świat złożony z ludzi, których w dużych miastach spotykamy na co dzień, udając, że nich nie widzimy, odwracamy od nich wzrok. To właśnie ci pokryci brudem, proszący nas przechodniów o kilka złotych, znikając w szczelinach świata stworzyli u Gaimana zupełnie nowe miejsce, świat którzy my z Nad zupełnie ignorujemy. "Nigdziebądź" nie jest dziełem wybitnym, ale niesamowita atmosfera jaką potrafi stworzyć Neil Gaiman sprawia, że ta książka ma niezwykłą siłę przyciągania. Straszna, dowcipna, osobliwa, fascynująca. Idealna dawka szaleństwa i nieprzewidywalności. Marta Ciulis- Pyznar
Neil Gaiman – angielski pisarz, scenarzysta i redaktor, autor licznych powieści, opowiadań i komiksów fantasy, science fiction i grozy. W "Dictionary of Literary Biography" jest wymieniony jako jeden z najwybitniejszych żyjących pisarzy fantasy, urban fantasy i s-f. W Polsce uważany za postmodernistę, mimo jego wielokrotnych oświadczeń, że nie czuje się powiązany z tym nurtem.* Jest to ósme wydanie tej książki, wzbogacone o dodatkowe opowiadanie na końcu.
(...)Czy jest to aż tak dobra książka, aby wydawać ją aż tyle razy? Richard Mayhew prowadzi normalne życie – ma narzeczoną i w miarę dobrą pracę. Wszystko zmienia się, gdy pomaga pewnej rannej dziewczynie. Nazywa się ona Drzwi i ucieka przed zabójcami. Od tego momentu wkracza do świata, z którego wyjść nie będzie tak łatwo. Jestem pozytywnie zaskoczony tą książką. Nie spodziewałem się, że aż tak bardzo się mi ona spodoba. Autor posługuje się lekkim językiem, jest dużo momentów, w których akcja trzyma mocno w napięciu. Świat został wykreowany dość szczegółowo, a pomysł to obłęd. Bohaterzy zostali dobrze wykreowani. Najbardziej polubiłem Vandemara i Pana Croupa. To duet, który rozbraja lekkim i prostym humorem. Drzwi jest postacią zaskakującą i tajemniczą. Co jakiś czas odkrywamy kolejne informacje dotyczące jej życia, dzięki czemu dopiero pod koniec jesteśmy w stanie powiedzieć o niej coś konkretnego, ale Neil Gaiman nie wszystko odkrywa. Po przeczytaniu wiedziałem, że jeszcze czegoś o niej nie wiem. Richard przechodzi dość poważną przemianę wewnętrzną i zewnętrzną. Staje się odważniejszy, mężniejszy i bardziej męski. Humor w „Nigdziebądź” towarzyszy nam od samego początku do końca za sprawą bohaterów (np. Markiza de Carabasa) oraz wielu sytuacji, których niestety nie mogę zdradzić. „– Lubisz koty? – spytała. – Tak – odrzekł Richard. – Dosyć lubię. Na twarzy Anestezji odbiła się ulga. – Udko? – spytała. – Czy pierś?” Świat wykreowany przez autora jest przede wszystkim tajemniczy. Mieszka w nim wiele osób, po których tak naprawdę możemy się wszystkiego spodziewać. Można zauważyć również różnice w obyczajach oraz sposobie zachowywania się. Oczywiście nie zabraknie potworów i aniołów, cierpienia i radości. Koniecznie muszę wspomnieć o tym przecudownym wydaniu. Jest ono dość minimalistyczne, litery się mienią, mamy twardą oprawę i wbudowaną zakładkę (sznureczek). Bardzo mi się ono podoba. Podsumowując, koniecznie sięgnijcie po ten utwór. Wyróżnia się on na tle książek fantastycznych. Gwarantuję, że miłośników tego gatunku akcja porwie i nie będą oni mogli się oderwać od lektury „Nigdziebądź”. Ja na pewno sięgnę po inne dzieła tego autora, tym bardziej że będą one wydane w taki sam sposób. Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu MAG. Tytuł: „Nigdziebądź” Tytuł oryginału: „Neverwhere”. Autor: Neil Gaiman Wydawnictwo: MAG Przełożyła: Paulina Braiter Korekta: Urszula Okrzeja Ilustracja na okładce: Dark Crayon Opracowanie graficzne okładki: Piotr Chyliński Wydanie: VIII Oprawa: twarda Liczba stron: 368 Data wydania: 31.08.2016 ISBN: 978-83-7480-662-66 ** Źródło – Lubimy Czytać.
ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com Życie Richarda Mayhew'a mogłoby uchodzić za zwyczajne. Praca, dziewczyna, podstawowe problemy. Kiedy jednak Richrad postanawia pomóc rannej dziewczynie, znalezionej na jednej z ulic miasta i zabrać ją do domu, jego życie w mgnieniu oka wywraca się do góry nogami. Dziewczyna ma na imię Drzwi. Za mało dziwne? Ucieka przed dwoma zabójcami, którzy wyglądają na takich, jakby urwali się z innej epoki.
(...)Sama pochodzi z Londynu Pod. To właśnie pod ulicami Londynu leży świat, o którym ludziom się nawet nie śniło. Odruch litości i chęć pomocy zagubionej dziewczynie poprowadzi Richarda w miejsce pełne potworów i aniołów, gdzie w labiryncie mieszka Bestia, a stary Hrabia urządził sobie dwór w pociągu metra. Wszystko jest takie dziwne, intrygujące, niesamowite, a jednocześnie znajome... Pierwsze spotkanie z twórczością Neila Gaimana oceniam jako bardzo udane. Nie umiem porównać twórczości autora do innych autorów. Ta książka była przemagiczna. W trakcie czytania czułam się, jakbym czytała Harry'ego Pottera w dużo doroślejszym i mroczniejszym wydaniu. Autor zaskoczył mnie umiejętnością zabawy słowem, tworzeniem mrocznego, zagadkowego, a zarazem cudownego klimatu. Historia owiana aurą tajemniczości sprawia, że od książki nie sposób się oderwać. Podział na Londyn Nad i Londyn Po, gdzie żyją ludzie, którzy wpadli w szczeliny świata. Barwne, plastyczne opisy, mistrzowski stopień kreacji świata i bohaterów, których również jest niemało. Każdy z nich jest istotny dla fabuły i z równie interesującą historią (a może nawet bardziej) co główny bohater - Richard. Napięcie, tajemnice, zagadki, plątanina wątków i wiele niespodzianek przygotowanych przez autora z myślą o czytelnikach. Nie jest jednak tak, że Neil Gaiman nie potrafi czytelnika rozbawić - owszem, potrafi. I to jak! Uważam, że "Nigdziebądź" to baśń dla dorosłych. Fantastyczna, ale jakże dojrzała opowieść, skupiająca się głównie na psychice bohatera. Historia z drugim dnem. Neil na filarach fantastycznego świata oparł coś ważniejszego, uniwersalne motywy. Porusza tematy trudne i trudniejsze. Dorastanie, budowanie własnych ideałów, dążenie do nienagannej postawy, ale również pomoc, miłość, przyjaźń i inne relacje międzyludzkie. Podsumowując, "Nigdziebądź" to książka, którą warto przeczytać (i posiadać w swojej biblioteczce) z wielu przyczyn. Najmniej ważna to przepiękna twarda oprawa i wydanie, które zawiera nowy wstęp i opowiadanie "O tym jak markiz odzyskał swój płaszcz". Do sięgnięcia po tę książkę powinny was przede wszystkim zachęcić wspaniały styl autora i kreacja świata, w którym rozgrywa się akcja. "Nigdziebądź" to książka, w której zakocha się każdy fan fantastyki i nie tylko. Zapewniam. Izabela Nestioruk
Jak przeniknąć do Londynu Pod? Jak poznać alternatywny świat rządzący się swoimi prawami, gdzie takie rzeczy jak kolejka metra, telefon komórkowy, klasztor, czy targ ruchomy mają inne znaczenie niż w świecie "Nad"? Udało się to niejakiemu Richardowi Mayhew, który w odruchu serca pomógł pewnego dnia okaleczonej dziewczynie, która nazywała się "Drzwi". Udzielił jej schronienia w swoim mieszkaniu i odtąd jego życie z nudnej egzystencji "Nad" zmieniło się w ekscytująco-przerażającą podróż w świecie "Pod".
(...) Książka Neila Gaimana "Nigdziebądź" od pierwszych stron porwała mnie w fantastyczny, choć mroczny świat przypominający trochę błądzenie dusz zmarłych po zaświatach. To jednak nie jest literatura eschatologiczna, a raczej wyobrażenie o alternatywnej rzeczywistości, która czasami miesza się ze światem rzeczywistym. Świat podziemny zorganizowany jest na swój specyficzny sposób i zasiedlony przez różne osobniki podlegające także specyficznej hierarchii. Są więc baronie i krainy, królestwa, są władcy, przewodnicy, wojownicy, zabójcy, mnisi, pasterze i szczuromówcy... Czytelnik razem z Richardem Mayhew poznaje zaledwie mały fragment, wycinek tego wszystkiego. I to mi się w tej książce podoba najbardziej: pole do rozbudzenia wyobraźni czytelniczej. Historia Drzwi i jej ucieczki przed prześladowcami to zaledwie fragment jakieś większej opowieści, może sagi. Lubię książki, które na zakończenie pozostawiają pewien niedosyt, niedomkniętą furtkę do dalszych losów... Sam główny bohater powieści - Mayhew jest osobowością dość niejaką, ale jakże ciekawie prezentują się inne postacie: Markiz de Carabas, duet panów Vandemara i Croupa, Stary Bailey. Dla nich warto na pewno sięgnąć po tę niezwykłą opowieść.
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.4.1 (2024-11-08)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Dużym atutem powieści są bohaterowie, wyraziści i bardzo oryginalni. Neilowi Gaimanowi udało się stworzyć niezwykły duet czarnych bohaterów, Panów Croup'a i Vandemara. Zajmują się bardzo brudną robotą: "oczu wydłubywaniem, nosów łamaniem, języków rozrywaniem, podbródków rozbijaniem, gardeł podrzynaniem, zbędnych członków odcinaniem". Podwójne zło wcielone, kochają swoją profesję. Wyobrażam sobie ich śmiech, brzmiący jak skrobanie paznokci po tablicy.
Najważniejszym bohaterem "Nigdziebądź" jest Londyn Pod. Nieprawdopodobny, nierealny, ale fantastyczny. Alternatywny świat, który czaruje i zachwyca pod każdym względem.
Neil Gaiman wykreował świat brudny, oblepiony kurzem i pełen ścieków, daleki od ideału. Świat złożony z ludzi, których w dużych miastach spotykamy na co dzień, udając, że nich nie widzimy, odwracamy od nich wzrok. To właśnie ci pokryci brudem, proszący nas przechodniów o kilka złotych, znikając w szczelinach świata stworzyli u Gaimana zupełnie nowe miejsce, świat którzy my z Nad zupełnie ignorujemy.
"Nigdziebądź" nie jest dziełem wybitnym, ale niesamowita atmosfera jaką potrafi stworzyć Neil Gaiman sprawia, że ta książka ma niezwykłą siłę przyciągania.
Straszna, dowcipna, osobliwa, fascynująca. Idealna dawka szaleństwa i nieprzewidywalności.
Marta Ciulis- Pyznar
Richard Mayhew prowadzi normalne życie – ma narzeczoną i w miarę dobrą pracę. Wszystko zmienia się, gdy pomaga pewnej rannej dziewczynie. Nazywa się ona Drzwi i ucieka przed zabójcami. Od tego momentu wkracza do świata, z którego wyjść nie będzie tak łatwo.
Jestem pozytywnie zaskoczony tą książką. Nie spodziewałem się, że aż tak bardzo się mi ona spodoba. Autor posługuje się lekkim językiem, jest dużo momentów, w których akcja trzyma mocno w napięciu. Świat został wykreowany dość szczegółowo, a pomysł to obłęd.
Bohaterzy zostali dobrze wykreowani. Najbardziej polubiłem Vandemara i Pana Croupa. To duet, który rozbraja lekkim i prostym humorem. Drzwi jest postacią zaskakującą i tajemniczą. Co jakiś czas odkrywamy kolejne informacje dotyczące jej życia, dzięki czemu dopiero pod koniec jesteśmy w stanie powiedzieć o niej coś konkretnego, ale Neil Gaiman nie wszystko odkrywa. Po przeczytaniu wiedziałem, że jeszcze czegoś o niej nie wiem. Richard przechodzi dość poważną przemianę wewnętrzną i zewnętrzną. Staje się odważniejszy, mężniejszy i bardziej męski.
Humor w „Nigdziebądź” towarzyszy nam od samego początku do końca za sprawą bohaterów (np. Markiza de Carabasa) oraz wielu sytuacji, których niestety nie mogę zdradzić.
„– Lubisz koty? – spytała.
– Tak – odrzekł Richard. – Dosyć lubię.
Na twarzy Anestezji odbiła się ulga.
– Udko? – spytała. – Czy pierś?” Świat wykreowany przez autora jest przede wszystkim tajemniczy. Mieszka w nim wiele osób, po których tak naprawdę możemy się wszystkiego spodziewać. Można zauważyć również różnice w obyczajach oraz sposobie zachowywania się. Oczywiście nie zabraknie potworów i aniołów, cierpienia i radości.
Koniecznie muszę wspomnieć o tym przecudownym wydaniu. Jest ono dość minimalistyczne, litery się mienią, mamy twardą oprawę i wbudowaną zakładkę (sznureczek). Bardzo mi się ono podoba.
Podsumowując, koniecznie sięgnijcie po ten utwór. Wyróżnia się on na tle książek fantastycznych. Gwarantuję, że miłośników tego gatunku akcja porwie i nie będą oni mogli się oderwać od lektury „Nigdziebądź”. Ja na pewno sięgnę po inne dzieła tego autora, tym bardziej że będą one wydane w taki sam sposób.
Za przekazanie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu MAG.
Tytuł: „Nigdziebądź” Tytuł oryginału: „Neverwhere”.
Autor: Neil Gaiman Wydawnictwo: MAG Przełożyła: Paulina Braiter Korekta: Urszula Okrzeja Ilustracja na okładce: Dark Crayon Opracowanie graficzne okładki: Piotr Chyliński Wydanie: VIII Oprawa: twarda Liczba stron: 368 Data wydania: 31.08.2016 ISBN: 978-83-7480-662-66 ** Źródło – Lubimy Czytać.
Pierwsze spotkanie z twórczością Neila Gaimana oceniam jako bardzo udane. Nie umiem porównać twórczości autora do innych autorów. Ta książka była przemagiczna. W trakcie czytania czułam się, jakbym czytała Harry'ego Pottera w dużo doroślejszym i mroczniejszym wydaniu. Autor zaskoczył mnie umiejętnością zabawy słowem, tworzeniem mrocznego, zagadkowego, a zarazem cudownego klimatu. Historia owiana aurą tajemniczości sprawia, że od książki nie sposób się oderwać. Podział na Londyn Nad i Londyn Po, gdzie żyją ludzie, którzy wpadli w szczeliny świata. Barwne, plastyczne opisy, mistrzowski stopień kreacji świata i bohaterów, których również jest niemało. Każdy z nich jest istotny dla fabuły i z równie interesującą historią (a może nawet bardziej) co główny bohater - Richard. Napięcie, tajemnice, zagadki, plątanina wątków i wiele niespodzianek przygotowanych przez autora z myślą o czytelnikach. Nie jest jednak tak, że Neil Gaiman nie potrafi czytelnika rozbawić - owszem, potrafi. I to jak!
Uważam, że "Nigdziebądź" to baśń dla dorosłych. Fantastyczna, ale jakże dojrzała opowieść, skupiająca się głównie na psychice bohatera. Historia z drugim dnem. Neil na filarach fantastycznego świata oparł coś ważniejszego, uniwersalne motywy. Porusza tematy trudne i trudniejsze. Dorastanie, budowanie własnych ideałów, dążenie do nienagannej postawy, ale również pomoc, miłość, przyjaźń i inne relacje międzyludzkie.
Podsumowując, "Nigdziebądź" to książka, którą warto przeczytać (i posiadać w swojej biblioteczce) z wielu przyczyn. Najmniej ważna to przepiękna twarda oprawa i wydanie, które zawiera nowy wstęp i opowiadanie "O tym jak markiz odzyskał swój płaszcz". Do sięgnięcia po tę książkę powinny was przede wszystkim zachęcić wspaniały styl autora i kreacja świata, w którym rozgrywa się akcja. "Nigdziebądź" to książka, w której zakocha się każdy fan fantastyki i nie tylko. Zapewniam.
Izabela Nestioruk
Książka Neila Gaimana "Nigdziebądź" od pierwszych stron porwała mnie w fantastyczny, choć mroczny świat przypominający trochę błądzenie dusz zmarłych po zaświatach. To jednak nie jest literatura eschatologiczna, a raczej wyobrażenie o alternatywnej rzeczywistości, która czasami miesza się ze światem rzeczywistym. Świat podziemny zorganizowany jest na swój specyficzny sposób i zasiedlony przez różne osobniki podlegające także specyficznej hierarchii. Są więc baronie i krainy, królestwa, są władcy, przewodnicy, wojownicy, zabójcy, mnisi, pasterze i szczuromówcy... Czytelnik razem z Richardem Mayhew poznaje zaledwie mały fragment, wycinek tego wszystkiego. I to mi się w tej książce podoba najbardziej: pole do rozbudzenia wyobraźni czytelniczej. Historia Drzwi i jej ucieczki przed prześladowcami to zaledwie fragment jakieś większej opowieści, może sagi. Lubię książki, które na zakończenie pozostawiają pewien niedosyt, niedomkniętą furtkę do dalszych losów...
Sam główny bohater powieści - Mayhew jest osobowością dość niejaką, ale jakże ciekawie prezentują się inne postacie: Markiz de Carabas, duet panów Vandemara i Croupa, Stary Bailey. Dla nich warto na pewno sięgnąć po tę niezwykłą opowieść.