222538
Książka
W koszyku
Byłem samotny i szczęśliwy / Paweł Huelle. - Warszawa : Rosner & Wspólnicy, 2006. - 279, [4] strony ; 20 cm.
O tym, że Huelle to mistrz „kinderszenen” wiedziałem od 30 z górą lat od lektury „Weisera Dawidka" (jednak najlepszej do dziś jego książki),a te nostalgiczno-empatyczne opowiadania tylko mnie w tym przekonaniu utwierdziły. Wspólną ich cechą jest niepowtarzalna atmosfera dawnego Gdańska, filtrowana przez świadomość młodego chłopaka, po swojemu odkrywającego i przeżywającego tajemnice niegdyś hanzeatyckiego, a przed wojną niestety hitlerowskiego miasta, a zarazem jednak fascynującego swymi pozostałościami. Ten mały „realizm magiczny” dotyczy także ludzi, którzy – jak zawsze i wszędzie - bywali rożni. Kilkoro z nich, zupełnie fascynujących, tu poznajemy. To np. mocno starsza pani Greta, przekazująca młodemu narratorowi swą miłość do muzyki klasycznej. Zupełnie genialna młoda Gute Luisa, jakby żywcem przeniesiona Pippi Långstrump. Barba - poszukiwacz bursztynu i chyba największy z tej galerii oryginałów Huellego. Ale jeszcze i wspaniały dziadek narratora przylatujący z kłopotami na dawne gdańskie lotnisko. Jeszcze ciekawszy kuzyn Lucjan, erudyta i zawzięty wróg komunistów. Tragiczny motocyklista Dżez. Z nich wszystkich bije dziwne, łagodnie nostalgiczne światło lat 60. i 70., z odwołaniami do przedwojennego Gdańska, jednego z fenomenów dawnej Europy, jak Triest, Lwów, Wiedeń… Wartość tych wspaniałych opowiadań podnosi w moim przypadku nie tylko fakt, żem tylko o parę lat młodszy od Autora. Co roku bowiem w latach 70. przyjeżdżałem z babcią do Sopotu czy Gdańska na dłuuuugie tu wczasy . Po bezbarwnej niestety Warszawie był to jakże kolorowy, wręcz egzotyczny świat. Dobrze pamiętam realia tu opisane, włącznie np. z lotniskiem na Zaspie świetnie widocznym z pociągu, z błękitnym pasem morza za nim. Do dziś czuję ten smutek, gdy któregoś roku na jego miejscu wyrósł najdłuższy, przykładnie ohydny, blok w Polsce (gdzie nb. kiedyś mieszkał Wałęsa). I jeszcze te krany w łazienkach z „kalte” i "warme” w mieszkaniach wynajmowanych od ludzi (żaden to był Airbnb, na szczęście),ta wymyślna architektura, „Opera Leśna”, Grand Hotel, cisza Oliwy, plaża na Stogach, ta atmosfera – dla mnie było to niczym odkrycie zatopionej Atlantydy… W tym sensie ówczesny Gdańsk jest w dużej mierze także i ”moim” miejscem. Tym większa rozkosz czytać te opowiadania, emanujące pełną empatii miłością do ludzi, świata i miasta, którego już nie ma….A bywałem tam, może nie samotny, ale na pewno szczęśliwy - jak to chłonące nowy świat dziecko [Łukasz Starzewski] [lubimyczytac.pl]
Status dostępności:
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. 821.162.1-3 (1 egz.)
Recenzje:
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej