Rok 2059. 19-letnia Paige Mahoney pracuje w kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn. Jej szefem jest Jaxon Hall, na którego zlecenie pozyskuje informacje, włamując się do ludzkich umysłów. Paige jest sennym wędrowcem i w świecie, w którym przyszło jej żyć, zdradą jest już sam fakt, że oddycha. Pewnego dnia jej życie zmienia się na zawsze. Na skutek fatalnego splotu okoliczności zostaje przetransportowana do Oksfordu – tajemniczej kolonii karnej, której istnienie od dwustu lat utrzymywane jest w tajemnicy. Kontrolę nad nią sprawuje potężna, pochodząca z innego świata rasa Refaitów. Paige trafia pod protektorat tajemniczego Naczelnika – staje się on jej panem i trenerem, jej naturalnym wrogiem. Jeśli Paige chce odzyskać wolność, musi poddać się zasadom panującym w miejscu, w którym została przeznaczona na śmierć. /Nota wydawnicza/
Paige jest sennym wędrowcem, rodzajem jasnowidza. Pracuje w gangu Jaxona Halla, jest dobra w tym, co robi. Niewiele osób jednak wie o jej pracy i zdolnościach. Bycie jasnowidzem nie jest dobrze widziane w społeczności, w której żyje dziewczyna. Gdy podczas podróży Paige wpada na kontrolę, której nie może ujawnić, kim jest, zmuszona jest zaatakować, by się chronić. Pech chce, że jej zdolności zostają odkryte, a dziewczyna trafia do Oksfordu – kolonii karnej,
(...)w której co kilka lat odbywają się Żniwa mające na celu sprowadzenie do miasta jasnowidzów. Od teraz Paige jest więźniem, który trenowany jest do walki z tajemniczymi i niebezpiecznymi przeciwnikami. Czas Żniw Samanthy Shannon jest pierwszą częścią serii Imaginatio. Główną bohaterką i narratorką powieści jest Paige – młoda dziewczyna o niesamowitych zdolnościach. Potrafi włamać się do ludzkiego umysłu, co daje jej ogromne możliwości. Na tle innych istot mogących komunikować się z Zaświatami – wróżących z kart, kości czy rąk – jest wyjątkowa. Paige jest też zdeterminowana. Nie chce być w Oksfordzie, nie chce być więźniem. Nie ufa osobom, z którymi przyszło jej przebywać. Jest odważna, potrafi się sprzeciwić, mimo że kara może być wyjątkowo nieznośna. Paige nie chce zdradzić dawnych przyjaciół, ale nie może też pozwolić sobie na całkowite sprzeciwienie się Refaitom, bo inaczej zginie. Akcja toczy się wokół kilku spraw. Po pierwsze Paige musi przeżyć w nowych warunkach, co nie jest łatwe, ponieważ ciągle wystawia się ją na próby, a gdy je przejdzie, będzie musiała walczyć z Emmitami – istotami, które są zagrożeniem dla Oksfordu. To właśnie jasnowidze porwani w czasie Żniw mają stawiać im czoła. Paige musi zatem nauczyć się, jak z nimi walczyć i jak za pomocą swoich zdolności sprawić, że nie zostanie ich pokarmem. Po drugie dziewczyna chce wrócić do swoich przyjaciół, nie zamierza siedzieć w Oksfordzie i być zdrajcą. Dodatkowo postanawia, że będzie ukrywać, kim jest, ponieważ jej zdolności są wyjątkowe i przez to Paige może mieć problemy. Są też rozdziały, które pokazują przeszłość głównej bohaterki – to, jak dowiedziała się, że nie jest zwykłym człowiekiem, jej życie w gangu, relacje z innymi ludźmi. Świat, w którym autorka osadziła akcję swojej powieści, jest ciekawy. Bycie jasnowidzem jest uważane za coś złego, dlatego muszą się oni ukrywać. Nie brakuje tu brutalności, spisków, nawet wśród tej samej klasy społecznej dochodzi do nieporozumień i odmiennych zdań. Sam podział jasnowidzów też jest interesujący. Dowiadujemy się nie tylko, jakie są ich zdolności, lecz także jak się ich nazywa i jaka jest ich hierarchia. Podoba mi się też kolonia, w której znajduje się Paige. Niby jest więźniem, a ma swobodę. Jednak panujące tu zasady wcale nie powodują, że może czuć się wolna. Poznając miasto i jego mieszkańców, dowiadujemy się też kilku intrygujących rzeczy o historii tego miejsca. Momentami jednak czułam się zagubiona w fabule. Miałam wrażenie, że coś mi umyka, że nie wszystko się łączy. Przytłoczyła mnie też liczba postaci – nie wszystkich byłam w stanie zapamiętać. Owszem, nie było ich zbyt wiele, znam powieści z większą liczbą postaci, a jednak tu wyjątkowo nie mogłam ich połączyć z charakterami czy stronami, zdarzało się, że nie byłam w stanie rozróżnić, kto jest kim, a używanie cyfr czy nazw pochodzących od umiejętności danej osoby wcale mi nie pomagało. Czas Żniw można przeczytać, ale można też posłuchać. Lektorką audiobooka została Ewa Jakubowicz. Ma ona przyjemny głos, który czasem moduluje, by podkreślić emocje danej osoby. Niestety miałam problem ze słuchaniem tego nagrania, ponieważ czasem brakowało mi pauz. To tak, jakby ktoś wyciął część chwil, w których lektorka łapała oddech, a ja miałam wrażenie, że słucham audiobooka na przyspieszeniu. Szczególnie drażniące było to na początku nagrania, potem już się przyzwyczaiłam. Muszę przyznać, że Czas Żniw mnie nie zachwycił. Owszem, świat wykreowany przez autorkę jest ciekawy, jednak sama akcja ciągnie się niesamowicie, nie ma tu zbyt wielu zwrotów i zaskoczeń. To moim zdaniem ogromny minus. Powiedziałabym, że to średniak z dziedziny fantastyki młodzieżowej, choć wiem, że wielu się ze mną nie zgodzi. Jeśli macie ochotę, śmiało, przekonajcie się sami i dajcie znać, co sądzicie.
Pełna recenzja dostępna: [link] Dziś weźmiemy pod lupę dzieło Samanthy Shannon. Już od dłuższego czasu jest głośno na temat tej książki, a recenzje roją się niczym pszczoły w ulu. Czy faktycznie książka jest godna swojej sławy? Dlaczego ludzie wariują na jej punkcie? Jeśli chcesz się tego dowiedzieć, zapraszam do mojej analizy tej powieści. Mam nadzieję, że nieco rozjaśnię Ci tę jakże zawiłą tematykę. Wyobraź sobie,
(...)że możesz wyjść duchem ze swojego ciała i wtargnąć w czyjś umysł. Jesteś jednym z najrzadszych rodzai jasnowidzów, Śniącym Wędrowcem. Żyjesz w państwie, gdzie posiadanie kontaktu z Zaświatami jest traktowane jak choroba pleniąca się w narodzie, którą trzeba zwalczać. Odmieńcy tacy jak ty są łapani, torturowani i mordowani. Musisz się ukrywać, by przeżyć. Pracujesz nielegalnie u Jaxona Halla, który płaci dużo, ale każe Ci robić rzeczy niebezpieczne dla Twojego mózgu. Pewnego dnia, gdy wracasz z pracy autobusem, zostajesz wytropiona przez policję. Wyczuli Twoją aurę, chcą Cię aresztować. Właśnie wtedy używasz swojej odmienności, by ich zabić w swojej własnej obronie. Tej samej nocy dzieje się coś jeszcze. Zostajesz złapana/y przez... no właśnie, przez kogo? Dlaczego przeczytałam "Czas żniw"? Bo miałam wrażenie, że wszyscy już są po jej lekturze. Miałam dość tego, że tylko ja nie wiem o co chodzi. Czułam się jak czytelniczy wyrzutek, który nie jest na bieżąco. Byłam ciekawa, czy zrozumiem zasady panujące w świecie stworzonym przez Samanthę Shannon. Intrygowała mnie, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że to będzie coś niesamowitego. No i ta okładka, która moim zdaniem jest lepsza od tej zagranicznej wersji <3 Czy podobał mi się "Czas żniw"? Główna bohaterka książki, Paige, ujęła mnie swoją odwagą. Mimo tego, że co chwila ktoś próbował ją okłamać, wykorzystać, a nawet zabić, walczyła. Walczyła o swoją wolność, o życie. Ta dziewiętnastolatka wiedziała, że życie nie jest dla niej łaskawe. Z zewnątrz twarda, bystra i pewna siebie, ale w głębi duszy niesamowicie wrażliwa. Chociaż momentami jej decyzje mnie denerwowały. Ale to dlatego, że ja sobie siedziałam w ciepłym fotelu, podczas gdy ona starała się przeżyć... Postać Naczelnika była dla mnie zagadką od samego początku. Intrygował mnie swoją dobrodusznością, ale byłam ciekawa jakie motywy nim kierują. Z wytęsknieniem czekałam na każdy moment, w którym on się pojawi, bo ogromnie chciałam go rozgryźć. Inni bohaterowie (kto? nie powiem, bo mogłabym zrobić nieświadomy spojler) również są niesamowicie wykreowani. Spotkacie osoby wywołujące strach, odrazę i niepokój, ale są również te, które dają bezpieczeństwo i uśmiech. Wszystkiego po trochu, ale muszę przyznać - częściej będziecie się bać niż śmiać. Większość osób, które przeczytały tę książkę mówiło, że do co najmniej pięćdziesiątej strony trzeba się męczyć, bo świat, który wykreowana Samantha Shannon jest bardzo skomplikowany. Ok, zgodzę się, nie rozumiałam wszystkiego, ale już od pierwszych stron czytanie jej, sprawiało mi niewysłowioną przyjemność. Byłam bardzo podekscytowana faktem, że będę zaglądać do słowniczka. Naprawdę! Cieszyłam się jak dziecko... :P A inicjatywa autorki jest dla mnie niezmiernie ciekawa, bo jasnowidzenie w książce to dla mnie kompletna nowość. Powiem Wam szczerze, że dzieło Samanthy Shannon zainspirowało mnie do rozpoczęcia przygody z pisaniem własnej książki. Tak, tak, Isabel zaczęła pisać! Ale nie jest to na zasadzie, że ściągam od młodej pisarki. Oczywiście, że nie. Moja powieść będzie na zupełnie inne tematy, bo cenię sobie oryginalność. Nie wybaczyłabym sobie plagiatu. A dlaczego tak mnie natchnęła? Bowiem pomyślałam o tym, że pani Samantha jest jeszcze bardzo młoda, a już zdążyła nakreślić własne schematy, zaskarbić sobie tylu czytelników i stworzyć coś tak wyjątkowego. Pomyślałam, czemu by nie spróbować? I tak mam za sobą już prawie cały prolog. Więc jeśli szukasz natchnienia lub po prostu mobilizacji do pisania, sięgnij po "Czas żniw". Mi pomogło :) Moje wrażenia podczas lektury "Czasu żniw" były bardzo zróżnicowane. Momentami bałam się tak bardzo, że zagryzałam wargę, kiedy indziej uśmiechałam się jakbym dostała prezent na Gwiazdkę. Były chwile, gdy łezka kręciła się w oku, a kiedy indziej miałam ochotę kogoś rozszarpać. Bo "Czas żniw" to nie tylko wybujała wyobraźnia autorki, ale również opowieść o przyjaźni, trosce o drugiego człowieka i odrzuceniu. To fantastyczne, że takie książki także mogą nas czegoś nauczyć. Chociaż muszę przyznać, zdarzało się, że się nudziłam i zmuszałam do dalszego czytania... Ale zakończenie wszystko mi wynagrodziło. Przez kilka ostatnich zdań oddech stanął mi z przerażenia! Muszę przyznać - "Czas żniw" to książka, którą się pokocha albo znienawidzi. Naprawdę. Ja oczywiście pałam do niej ogromną miłością, ale nie mogę Wam zagwarantować, że u Was wywoła podobne emocje. To jest kwestia wieku (mówi czternastolatka...) i upodobań czytelniczych. Jedni zachwycą się dokładnością i geniuszem Samanthy Shannon, a inni mogą stwierdzić, że zwariowała i stworzyła coś bezsensownego. Do której kategorii należysz? To już musisz sprawdzić sam, czytając tę powieść. Masz ochotę na powieść oryginalną i wywołującą dreszczyk emocji? Taką, po której będziesz chcieć więcej i więcej? Książkę pełną wartkiej akcji, strachu i wzajemnego zaufania? Opowieść o przyjaźni, trosce, ale również książkę, która po prostu dostarczy Ci rozrywki? Tak tak, dobrze trafiłeś, bo "Czas żniw" zaoferuje Ci to i znacznie więcej. Polecam całym sercem (które obecnie należy do Naczelnika) <3
Jest rok 2059. Paige Mahoney, zaledwie dziewiętnastoletnia dziewczyna, pracuje w kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn, włamując się do ludzkich umysłów na zlecenie swojego szefa. Paige należy bowiem do podkategorii jasnowidzów, którzy muszą się ukrywać, by przeżyć. Któregoś dnia wydarza się pewien zbieg okoliczności, który powoduje, że dziewczyna zostaje przetransportowana do tajemniczej kolonii karnej, którą rządzą Refaici - rasa pochodząca z innego świata.
(...)Paigie staje się więźniem i podwładną Naczelnika. Żeby się stąd wydostać, musi dostosować się do okrutnych reguł panujących w tym miejscu. Samantha Shannon urodziła się w 1991 roku w Londynie. Pisać zaczęła już od wczesnej młodości. W 2013 roku ukończyła literaturoznawstwo na uniwersytecie w Oksfordzie. "Czas żniw" to jej literacki debiut. Prawa do tej książki zostały sprzedane do 21 krajów, a The Imaginarium Studios uzyskało prawa do sfilmowania jeszcze przed jej premierą. "Czas żniw" jest zdecydowanie powieścią, przy której trzeba trochę myśleć i wytężyć swoje szare komórki. Autorka stworzyła bardzo dopracowany świat i jestem pod wrażeniem jej kreatywności, mimo że właśnie podczas lektury często nie za bardzo rozumiałam te wszystkie pojawiające się w tekście terminy. Mamy tutaj całkiem inną rzeczywistość, stworzoną właściwie od samych podstaw, masę różnych nowych pojęć i nazw dotyczących tego świata. Z pomocą przychodzi nam rozpiska i mapka na początku książki, różne przypisy oraz słowniczek z tyłu. Paigie bardzo przypadła do gustu i polubiłam ją już na samym początku. To bohaterka silna i odważna, która nie boi się wyrażać swojego zdania. Nie użala się długo nad sobą, tylko postanawia działać. Taka jej postawa mi się podoba. Ma też chwile załamania, ale ostatecznie dzielnie je przezwycięża, dążąc do ostatecznego celu. Mogłabym czytać o takich postaciach więcej - mam dość szarych myszek, które uważają to, co je w życiu spotkało, za największą tragedię świata. Chcę poznawać dziewczyny takie jak Paigie - pewne siebie, nieugięte, wytrwałe i zdeterminowane. Wszystkie wątki tej powieści uważam za naprawdę udane. Niektóre są subtelne, inne mniej, ale nie było takiego, który uważałabym za całkowicie zbędny. Fabuła jest poprowadzona dobrze i chociaż momentami staje się ona odrobinę za bardzo przewidywalna, to jednak znajdą się takie wydarzenia, które całkowicie zaskakują. Jeśli ktoś chciałby, mógłby przeczytać tę książkę bardzo szybko, lecz ja jednak radziłabym bardziej uważnie wczytywać się w historię, by potem się w niej nie pogubić. Zaintrygowały mnie nadprzyrodzone istoty występujące w tej opowieści. Większość z występujących bohaterów to jasnowidze stojący w hierarchii wyżej lub niżej. To, kim są i co robią, to niezwykle interesujące aspekty. Moją uwagę przykuli również Refaici, o których jednak dowiadujemy się mało. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach cyklu będzie można bardziej zagłębić się w ich pochodzenie. "Czas żniw" to naprawdę inteligentna lektura, z której można wynieść wiele dobrego. Nie spotkałam się jeszcze z tak dobrze wykreowaną fantastyką. Tym bardziej, że to debiutancka powieść młodej autorki, a swoim poziomem dorównuje starszym twórcom. Polecam ją wszystkim, którzy jeszcze mają co do niej wątpliwości - sięgnijcie, przekonajcie się i zobaczcie, że warto. Ja już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę czytać drugą część.
Wszyscy wokół ciebie polecają jakąś książkę, której jeszcze nie czytałeś. Z jednej strony trochę cię do niej ciągnie, bo każdy wychwala, ale z drugiej czujesz trochę,że to mogą być nie twoje klimaty. Potem czytasz tę książkę i wyzywasz siebie do kretyna, że nie przeczytałeś jej wcześniej. Zdarzyło Ci się to kiedyś? W moim przypadku Czas żniw był tą powieścią. Samantha Shannon sprawiła, że całkowicie wsiąknęłam w świat jasnowidzów i chwilami nie miałam pojęcia,
(...)co dzieje się w rzeczywistości. Rok 2059. Dziewiętnastoletnia Paige Mahoney pracuje w kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn. Jej szefem jest Jaxon Hall, na którego zlecenie pozyskuje informacje, włamując się do ludzkich umysłów. Paige jest sennym wędrowcem i w świecie, w którym przyszło jej żyć, zdradą jest już sam fakt, że oddycha. Pewnego dnia jej życie zmienia się na zawsze. Na skutek fatalnego splotu okoliczności zostaje przetransportowana do Oksfordu – tajemniczej kolonii karnej, której istnienie od dwustu lat utrzymywane jest w tajemnicy. Kontrolę nad nią sprawuje potężna, pochodząca z innego świata rasa Refaitów. Paige trafia pod protektorat tajemniczego Naczelnika – staje się on jej panem i trenerem, jej naturalnym wrogiem. Jeśli Paige chce odzyskać wolność, musi poddać się zasadom panującym w miejscu, w którym została przeznaczona na śmierć. Długo zbierałam się do napisania tej recenzji i mimo tego nadal nie wiem, co mogę wam o tej książce napisać. Żadne słowa nie odzwierciedlą tego jak cudowna jest ta historia, ale jednak chciałabym przekazać wam więcej o Czasie żniw. Muszę zacząć od tego, że autorka doskonale wykreowała świat Refaitów i jasnowidzów. W Czasie żniw mamy przedstawione bardzo rozwiniętą strukturę istot. Autorka wyróżniła siedem głównych kategorii jasnowidzenia, do których przypisana jest dana aura. Nie ma żadnych niejasności i luk, za co należy się naprawdę duży plus, bo ten świat jest trochę skomplikowany. Widać, że autorka włożyła dużo pracy i serca w swój debiut, a to, że jest bardzo młoda, świadczy o jej ogromnym talencie. Na początku można się trochę zagubić, ponieważ w Czasie żniw jest wiele sformowań wymyślonych przez autorkę. Jednak z pomocą przychodzi słowniczek znajdujący się na końcu, więc w każdym momencie można do niego zajrzeć. W tym roku natrafiam na książki, w których żeńskie bohaterki mnie irytują i miałam już trochę tego dosyć. Na szczęście Paige to bohaterka, którą polubiłam od samego początku. Jest silną i waleczną postacią, która się nie poddaje. Dla przyjaciół jest w stanie zrobić bardzo wiele. Jest jeszcze Naczelnik, który wkradł się w moje serce. Jest bardzo tajemniczy, troskliwy i oczywiście przystojny. Na uwagę zasługuje również wykreowanie bohaterów drugoplanowych. Shannon skupiła się na tych głównych postaciach, ale poświęciła również sporo uwagi innym. Lubię sobie wyobrażać, że na początku było nas więcej. Wydaje mi się, że niewielu, ale na pewno więcej niż teraz.Jesteśmy mniejszością, której świat nie akceptuje, chyba że jako wytwór fantazji, ale nawet to jest zakazane. Wyglądamy jak inni. Czasem zachowujemy się jak inni. W wielu przypadkach jesteśmy jak inni. Jesteśmy wszędzie, na każdej ulicy. Na pozór prowadzimy normalne życie, ale kryje ono w sobie coś jeszcze. Nie wszyscy z nas wiedzą, kim jesteśmy. Niektórzy umierają, nie wiedząc o tym. Inni wiedzą, dlatego nigdy nie pozwolimy się złapać. Ale istniejemy.Uwierzcie. W kolonii karnej, do której trafiła główna bohaterka oraz inni jasnowidzowie panują bardzo rygorystyczne zasady. Często Refaici stosują wobec swoich podopiecznych przemoc za złamanie przepisów. Shannon stworzyła miejsce pełne przemocy, tajemnicy często też śmierci i krwi. Miejsce, w którym liczy się hierarchia, gdzie najwyżej stoją Refaici. Czy w takim miejscu jest szansa na jakikolwiek bunt? O tym przekonajcie się sami. " Nadzieja to jedyna rzecz, która może jeszcze wszystkich nas ocalić." W Czasie żniw mamy również delikatnie zarysowany wątek miłosny. Delikatny, ponieważ rozwija się on dość wolno. Z jednej strony Naczelnika i Paige ciągnie do siebie, ale z drugiej on jest dla niej wrogiem, który ją uwięził. Nie dostaniecie zbyt wielu miłosnych uniesień. Jestem osobą, której bardzo zależy na miłości w tego typu powieściach i wcale nie czuję jakiegoś niedosytu jeżeli chodzi o relacje między głównymi bohaterami. Chociaż przyznaję, że liczę na więcej w 2 tomie. W Czasie żniw wszystko było odważone w odpowiednich ilościach. Nie było niczego za duża ani za mało i to właśnie sprawia, że ta powieść jest bardzo smaczna. W Czasie żniw dzieje się tyle, że nie da się przewidzieć co stanie się na kolejnej stronie. Jak zachowają się bohaterzy w danej sytuacji. Kto umrze, a kto przeżyje. Po przeczytaniu ostatniego zdania wpatrywałam się przez jakieś dwadzieścia minut w ścianę i nie wiedziałam, co mam robić ze swoim życiem, bo nie miała kolejnej części i nie mogłam dowiedzieć się co wydarzy się dalej. Minęło kilka dni odkąd przeczytałam Czas żniw, a ja nadal żyję tą historią i nie mogę przestać myśleć o tym debiucie. Czas żniw to najlepszy debiut literacki jaki kiedykolwiek czytałam. Powieść, która zaskakuje swoją oryginalnością i całkowicie pochłania. Nie można żałować, że przeczytało się Czas żniw. Można żałować, że zrobiło się to tak późno.
Różne wizje przyszłości kreowane przez artystów z całego świata już od dawna sprawiały, że moja wyobraźnia samoistnie wzdrygała się na samo ujawnienie obrazu nastania mrocznych czasów. Także ciekawość i chęć rozwikłania przyczyny owych zmian całkowicie przysłaniały mi zarys lektury, toteż zamiast zagłębiać się w fabułę, pogrążałem się we własnych myślach. Tym razem postanowiłem zaryzykować i przekonać się o jednej z najbardziej polecanych oraz intrygujących książek- "Czasie żniw",
(...)w którym magia łączy się razem z ciemną wizją świata. Lektura ta zaciekawiła mnie już od samego początku, kiedy tylko pojawiła się na rynku, jednak nie miałem aż tyle odwagi i chęci, żeby przełamać się do tej tajemniczej historii. Czy tym razem lektura mnie przerosła? Debiut młodej brytyjskiej pisarki Samanthy Shannon już od samego początku wkroczył na światowy rynek książki bez żadnych przeszkód, wzbudzając tym zainteresowanie i podziw wśród społeczeństwa. Zaskakujący jest również fakt, iż prawa filmowe "Czasu żniw" zostały sprzedane wytwórni The Imaginarium Studios jeszcze przed zaplanowaną premierą książki, toteż w przyszłości będziemy mogli spodziewać się oryginalnej superprodukcji. Muszę przyznać, że naprawdę trudno jest wydać oczywistą opinię o książce, która jest po prostu fenomenalna, a co dopiero skonstruować scenariusz godny pozycji tak, by przedstawić fabułę rozlewającą się na 520 stron. "Czas żniw" to zdecydowanie książka, która przez kilka dni zawładnęła moją wyobraźnią i uzależniła do tego stopnia, że mogłem spędzić z nią cały dzień i wciąż było mi mało. Czytelnik sam nie zdaje sobie sprawy z siły jaką ma w sobie opowieść o jasnowidzach, którzy działają wbrew prawu, a nawet żyją i oddychają wbrew prawu. Idealnie wykreowana fabuła ozdobiona różnymi wątkami i posypana garścią intryg naprawdę robi wielkie wrażenie, kiedy zagłębiamy się w lekturze przepełnieni niepewnością. Dochodzę do wniosku, że naprawdę trudną sprawą jest wydanie opinii o tej książce. Spokojnie można ubrać ją w jedno słowo- arcydzieło. Jednakże to wciąż mało by wyrazić wszystko, czego doświadcza się w czasie czytania. Samantha Shannon bardzo dokładnie ulepiła swój świat słowami, by czytelnik mógł go sobie wyobrazić bez najmniejszego problemu ze wszystkimi szczegółami. Wiele osób także obawia się lektur, które napisane są przez młode osoby, bowiem panuje ogólne przekonanie, iż wtedy powieść jest niedopracowana i pełna niedociągnięć. Jak najbardziej jest to błędne założenie. Twierdzę nawet, że wiele pisarzy z ogromnym doświadczeniem powinno nauczyć się od Samanthy budowania napięcia, wynajdywania oryginalnych pomysłów i konstruowania fabuły, która na pierwszy rzut oka wydaje się ogromna, jednak mimo tego czytelnikowi wciąż jest jej mało. "Czas żniw" to nie tylko czyta akcja, ale także bohaterowie, którzy odgrywają kluczową rolę w pozycji. Muszę przyznać, że główna postać w powieści, Paige Mahoney, jest zdecydowanie tą, która zdobywa sympatię już po pierwszej stronie lektury. Dziewczyna ta jest inteligentna, przebiegła i wciąż walczy o swoje. Nie jest typową bohaterką, która użala się nad sobą i denerwuje do granic możliwości. "Czas żniw" zdecydowanie jest przemyślany od a do z i każdy powinien się z nim zapoznać. Podsumowując, powieść "Czas żniw" to naprawdę tajemnicza wyprawa do Wielkiej Brytanii, gdzie zamiast popołudniowej herbaty i sławnego na cały świat Big Bena dostajemy filiżankę mrocznej przyszłości kraju z zagadkową nutą magii w płynie. Jedno jest pewne, świat jasnowidzów pochłonie cię bez reszty i długo nie wypuści ze swoich objęć, a istnym grzechem jest nie poznać go choć odrobinę. Książka Samanthy Shannon jest prawdziwym rollercoasterem, który gna z zabójczą prędkością, zapewniając czytelnikom masę wrażeń i emocji. Jest to, jak dotąd, najlepszy debiut książkowy jaki kiedykolwiek czytałem i z niecierpliwością czekam na dalsze losy bohaterów książki. Gorąco polecam! [link]
Świat rządzi się swoimi prawami. Ta prawda nie dotyczy tylko świata rzeczywistego, ale też tych, wykreowanych przez pisarzy. Rzeczywistość Samanthy Shannon działa na zupełnie innych zasadach niż nasza, ale to nie przeszkadza temu, żeby była logiczna. Właśnie za to najbardziej podziwiam autorkę. Jasnowidzowie istnieją naprawdę. Nie mają jednak z tego powodu żadnych przywilejów. Wręcz przeciwnie. Ludzie uważają ich za odmieńców,
(...)którzy nie mają prawa oddychać, a państwo, dokładniej Sajon, łapie Jasnowidzóe i ich eliminuje. W takim świecie przyszło żyć Peige. 19-letniej jasnowidzce, która przez splot niszczęśliwych wydarzeń zostaje złapana przez Sajon i przewieziona do obozu karnego, o którym pojęcie mają tylko nieliczni. Nie było dnia, w którym ktoś nie dodałby recenzji Czasu Żniw i ku mojemu zdziwiniu, nie spotkałam się jeszcze z recenzją negatywną. To przekonało mnie do sięgnięcia po tę książkę i do przeżywania niesamowitej przygody razem z Peige. Tak jak wspomniałam we wstępie - świat wykreowany przez Schannon jest idealny. Tak samo jest z bohaterami. Główna bohaterka to bardzo irytująca, ale i intrygująca postać. Z jednej strony zagubiona i wrażliwa, a z drugiej bezlitosna i przebiegła. Nie powiem, często mnie denerwowała, ale czytając inne opinie mogę powiedzieć, że autorka miała to w planach. Za to w kolejnem bohaterze się zkochałam. Został tak wspaniale stworzony. Tajemniczy, intrygujący, inteligentny, ale pusty duchowo Naczelnik. Polubiłam go dużo bardziej niż Peige i od kiedy pojawił się w książce nie mogłam się od niej oderwać. Akcja jest bardzo szybka i wciągająca. Przez pierwsze rozdziały autorka tylko wprowadza nas w świat jasnowidzów, a i tak trudno było mi się oderwać od książki. A kiedy już następiła akcja "właściwa" czytałam, dopóki nie skończyłam. To już mówi samo za siebie. Muszę przyznać, że obawiałam się tej książki. Obawiałam się podobieństwa do innych dzieł fantasy. Obawiałam się nieporadności językowej tak bardzo charakterystycznej dla debiutów. Nic z tego się nie sprawdziło. Opróch cech charakterystycznych dla dystopii, nie wystąpiło nic co już było. Czas Żniw to zupełnie nowatorski i w dodatku świetnie zrealizowany pomysł. Autorka pisze dosyć lekko i na pewno nie nudzi czytelnika. W książce jest niewiele opisów, ale są treściwe i pozwalają na wyobrażenie sobie świata. Shannon zastosowała również określenia i słowa z języka z jej świata. Wszystko jest jednak wytłumaczone w przypisach, w treści, a nawet w słowniczku na końcu książki. Podsumowując. Książka Shannon to zupełnie nowatorska i oryginalna dystopia. Świat wykreowany przez autrokę jest istnym majstersztykiem. Tak samo jak bohaterowie. Akcja jest coraz szybsza przez co czytelnik "wkręca się" w książkę jeszcze bardziej. Dla takiego cuda ocena może być tylko jedna. 10/10
Ta powieść to coś naprawdę niezwykłego! Koniecznie musicie ją przeczytać! Nie jestem w stanie wyrzucić z głowy tak genialnej historii! Autorka nieźle się wykazała tworząc bardzo skomplikowany świat. Jestem zdziwiona, że Czas Żniw jest jej pierwszym debiutem. Książka ma wielki potencjał, pokazuje nam wiele ciekawych przypadków, które obecnie dotykają ludzi. Zakochałam się od pierwszej strony. W powieści bardzo spodobała mi się wizja tego,
(...)jak w 2059 roku, wygląda społeczeństwo złożone z ludzi i jasnowidzów. Ta powieść ma w sobie coś oryginalnego. Stwierdzam, iż powieść trafia do elity moich ulubionych. Chociaż początek, wprowadzenie w historię szło mi niezwykle powoli, to reszta książki po prostu mignęła mi w oczach! Muszę przyznać, że Czas Żniw jest powieścią trudną. Nie jest to jakaś byle fantastyka, którą czytamy sobie na szybko. Książka ta jest pełna emocji, a bohaterowie dopracowani do ostatniej kreski. Niektóre rzeczy będzie nam ciężko zrozumieć, ale od czego jest słowniczek na samym końcu książki. Ja osobiście zaglądałam tak dosyć rzadko, ale jest on niesamowicie potrzebny, jeżeli czegoś nie wiemy. Niestety, ja mam to do siebie, że nigdy nie potrafię dokładnie powiedzieć o tym jak świetna jest książka, więc tu zadanie dla was. Jeżeli interesujecie się przyszłością, odrobiną magii i zaświatami, to właśnie książka dla was. :* Więcej na moment-for-book.blogspot.com
Po serię „Czas Żniw” sięgnęłam przez liczne polecajki w świecie bookstagrama, a także dlatego, że „Zakon Drzewa Pomarańczy” tej samej autorki był moim pierwszym podejściem do tego typu fantastyki. Postanowiłam więc sprawdzić jak odnajdę się w cyklu wielotomowym. Na chwilę obecną wydane są cztery części z zaplanowanych siedmiu. Pewnie sięgnę po kolejne wydania jednak niestety, osobiście nie przekonałam się do tych powieści na tyle by ich wyczekiwać.
(...)Tak naprawdę ciężko opisać mi mój stosunek do tych książek. Większość z nich przesłuchałam w formie audiobooków, co sprawiło, że przyzwyczaiłam się do głównej bohaterki i jej przygód, jednak totalnie się z nią nie zżyłam. Myślę, że powodem może być po prostu mój dosyć wciąż ambiwalentny stosunek do tego gatunku literackiego. Świat zbudowany w powieściach jest ciekawy, jednak wciąż dla mnie zupełnie nie wciągający. To spoko cykl, tylko po prostu dla osób, które lubią światy fantasy pełne różnych nadprzyrodzonych umiejętności i futurystycznych wizji przyszłości. Cały cykl oceniam na 7/10. Może kiedyś, w przyszłości przeczytam go w formie papierowej i przekonam się do niego bardziej, jednak na dziś pozostaje mi mocno obojętny. Jest rok 2059, kiedy dziewiętnastoletnia Paige Mahoney trafia z bezpiecznego i znanego jej Sajonu do kolonii karnej w Oxfordzie. Dotychczas działająca w podziemnym stowarzyszeniu dziewczyna musi poradzić sobie sama na obcym gruncie z rasą pochodzącą z innego świata- Prerafaelitami. Paige wykorzystuje swoje moce czytania w myślach i stara się przetrwać. A to dopiero początek długiej i krętej drogi usłanej licznymi sporami na tle politycznym jak i zdradami z rąk jej (nie)przyjaciół.
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.4.1 (2024-11-08)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Czas Żniw Samanthy Shannon jest pierwszą częścią serii Imaginatio. Główną bohaterką i narratorką powieści jest Paige – młoda dziewczyna o niesamowitych zdolnościach. Potrafi włamać się do ludzkiego umysłu, co daje jej ogromne możliwości. Na tle innych istot mogących komunikować się z Zaświatami – wróżących z kart, kości czy rąk – jest wyjątkowa.
Paige jest też zdeterminowana. Nie chce być w Oksfordzie, nie chce być więźniem. Nie ufa osobom, z którymi przyszło jej przebywać. Jest odważna, potrafi się sprzeciwić, mimo że kara może być wyjątkowo nieznośna. Paige nie chce zdradzić dawnych przyjaciół, ale nie może też pozwolić sobie na całkowite sprzeciwienie się Refaitom, bo inaczej zginie.
Akcja toczy się wokół kilku spraw. Po pierwsze Paige musi przeżyć w nowych warunkach, co nie jest łatwe, ponieważ ciągle wystawia się ją na próby, a gdy je przejdzie, będzie musiała walczyć z Emmitami – istotami, które są zagrożeniem dla Oksfordu. To właśnie jasnowidze porwani w czasie Żniw mają stawiać im czoła. Paige musi zatem nauczyć się, jak z nimi walczyć i jak za pomocą swoich zdolności sprawić, że nie zostanie ich pokarmem. Po drugie dziewczyna chce wrócić do swoich przyjaciół, nie zamierza siedzieć w Oksfordzie i być zdrajcą. Dodatkowo postanawia, że będzie ukrywać, kim jest, ponieważ jej zdolności są wyjątkowe i przez to Paige może mieć problemy. Są też rozdziały, które pokazują przeszłość głównej bohaterki – to, jak dowiedziała się, że nie jest zwykłym człowiekiem, jej życie w gangu, relacje z innymi ludźmi.
Świat, w którym autorka osadziła akcję swojej powieści, jest ciekawy. Bycie jasnowidzem jest uważane za coś złego, dlatego muszą się oni ukrywać. Nie brakuje tu brutalności, spisków, nawet wśród tej samej klasy społecznej dochodzi do nieporozumień i odmiennych zdań. Sam podział jasnowidzów też jest interesujący. Dowiadujemy się nie tylko, jakie są ich zdolności, lecz także jak się ich nazywa i jaka jest ich hierarchia. Podoba mi się też kolonia, w której znajduje się Paige. Niby jest więźniem, a ma swobodę. Jednak panujące tu zasady wcale nie powodują, że może czuć się wolna. Poznając miasto i jego mieszkańców, dowiadujemy się też kilku intrygujących rzeczy o historii tego miejsca.
Momentami jednak czułam się zagubiona w fabule. Miałam wrażenie, że coś mi umyka, że nie wszystko się łączy. Przytłoczyła mnie też liczba postaci – nie wszystkich byłam w stanie zapamiętać. Owszem, nie było ich zbyt wiele, znam powieści z większą liczbą postaci, a jednak tu wyjątkowo nie mogłam ich połączyć z charakterami czy stronami, zdarzało się, że nie byłam w stanie rozróżnić, kto jest kim, a używanie cyfr czy nazw pochodzących od umiejętności danej osoby wcale mi nie pomagało.
Czas Żniw można przeczytać, ale można też posłuchać. Lektorką audiobooka została Ewa Jakubowicz. Ma ona przyjemny głos, który czasem moduluje, by podkreślić emocje danej osoby. Niestety miałam problem ze słuchaniem tego nagrania, ponieważ czasem brakowało mi pauz. To tak, jakby ktoś wyciął część chwil, w których lektorka łapała oddech, a ja miałam wrażenie, że słucham audiobooka na przyspieszeniu. Szczególnie drażniące było to na początku nagrania, potem już się przyzwyczaiłam.
Muszę przyznać, że Czas Żniw mnie nie zachwycił. Owszem, świat wykreowany przez autorkę jest ciekawy, jednak sama akcja ciągnie się niesamowicie, nie ma tu zbyt wielu zwrotów i zaskoczeń. To moim zdaniem ogromny minus. Powiedziałabym, że to średniak z dziedziny fantastyki młodzieżowej, choć wiem, że wielu się ze mną nie zgodzi. Jeśli macie ochotę, śmiało, przekonajcie się sami i dajcie znać, co sądzicie.
Wyobraź sobie, (...) że możesz wyjść duchem ze swojego ciała i wtargnąć w czyjś umysł. Jesteś jednym z najrzadszych rodzai jasnowidzów, Śniącym Wędrowcem. Żyjesz w państwie, gdzie posiadanie kontaktu z Zaświatami jest traktowane jak choroba pleniąca się w narodzie, którą trzeba zwalczać. Odmieńcy tacy jak ty są łapani, torturowani i mordowani. Musisz się ukrywać, by przeżyć. Pracujesz nielegalnie u Jaxona Halla, który płaci dużo, ale każe Ci robić rzeczy niebezpieczne dla Twojego mózgu. Pewnego dnia, gdy wracasz z pracy autobusem, zostajesz wytropiona przez policję. Wyczuli Twoją aurę, chcą Cię aresztować. Właśnie wtedy używasz swojej odmienności, by ich zabić w swojej własnej obronie. Tej samej nocy dzieje się coś jeszcze. Zostajesz złapana/y przez... no właśnie, przez kogo?
Dlaczego przeczytałam "Czas żniw"? Bo miałam wrażenie, że wszyscy już są po jej lekturze. Miałam dość tego, że tylko ja nie wiem o co chodzi. Czułam się jak czytelniczy wyrzutek, który nie jest na bieżąco. Byłam ciekawa, czy zrozumiem zasady panujące w świecie stworzonym przez Samanthę Shannon. Intrygowała mnie, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że to będzie coś niesamowitego. No i ta okładka, która moim zdaniem jest lepsza od tej zagranicznej wersji <3 Czy podobał mi się "Czas żniw"?
Główna bohaterka książki, Paige, ujęła mnie swoją odwagą. Mimo tego, że co chwila ktoś próbował ją okłamać, wykorzystać, a nawet zabić, walczyła. Walczyła o swoją wolność, o życie. Ta dziewiętnastolatka wiedziała, że życie nie jest dla niej łaskawe. Z zewnątrz twarda, bystra i pewna siebie, ale w głębi duszy niesamowicie wrażliwa. Chociaż momentami jej decyzje mnie denerwowały. Ale to dlatego, że ja sobie siedziałam w ciepłym fotelu, podczas gdy ona starała się przeżyć...
Postać Naczelnika była dla mnie zagadką od samego początku. Intrygował mnie swoją dobrodusznością, ale byłam ciekawa jakie motywy nim kierują. Z wytęsknieniem czekałam na każdy moment, w którym on się pojawi, bo ogromnie chciałam go rozgryźć.
Inni bohaterowie (kto? nie powiem, bo mogłabym zrobić nieświadomy spojler) również są niesamowicie wykreowani. Spotkacie osoby wywołujące strach, odrazę i niepokój, ale są również te, które dają bezpieczeństwo i uśmiech. Wszystkiego po trochu, ale muszę przyznać - częściej będziecie się bać niż śmiać.
Większość osób, które przeczytały tę książkę mówiło, że do co najmniej pięćdziesiątej strony trzeba się męczyć, bo świat, który wykreowana Samantha Shannon jest bardzo skomplikowany. Ok, zgodzę się, nie rozumiałam wszystkiego, ale już od pierwszych stron czytanie jej, sprawiało mi niewysłowioną przyjemność. Byłam bardzo podekscytowana faktem, że będę zaglądać do słowniczka. Naprawdę! Cieszyłam się jak dziecko... :P A inicjatywa autorki jest dla mnie niezmiernie ciekawa, bo jasnowidzenie w książce to dla mnie kompletna nowość.
Powiem Wam szczerze, że dzieło Samanthy Shannon zainspirowało mnie do rozpoczęcia przygody z pisaniem własnej książki. Tak, tak, Isabel zaczęła pisać! Ale nie jest to na zasadzie, że ściągam od młodej pisarki. Oczywiście, że nie. Moja powieść będzie na zupełnie inne tematy, bo cenię sobie oryginalność. Nie wybaczyłabym sobie plagiatu. A dlaczego tak mnie natchnęła? Bowiem pomyślałam o tym, że pani Samantha jest jeszcze bardzo młoda, a już zdążyła nakreślić własne schematy, zaskarbić sobie tylu czytelników i stworzyć coś tak wyjątkowego. Pomyślałam, czemu by nie spróbować? I tak mam za sobą już prawie cały prolog. Więc jeśli szukasz natchnienia lub po prostu mobilizacji do pisania, sięgnij po "Czas żniw". Mi pomogło :) Moje wrażenia podczas lektury "Czasu żniw" były bardzo zróżnicowane. Momentami bałam się tak bardzo, że zagryzałam wargę, kiedy indziej uśmiechałam się jakbym dostała prezent na Gwiazdkę. Były chwile, gdy łezka kręciła się w oku, a kiedy indziej miałam ochotę kogoś rozszarpać. Bo "Czas żniw" to nie tylko wybujała wyobraźnia autorki, ale również opowieść o przyjaźni, trosce o drugiego człowieka i odrzuceniu. To fantastyczne, że takie książki także mogą nas czegoś nauczyć. Chociaż muszę przyznać, zdarzało się, że się nudziłam i zmuszałam do dalszego czytania... Ale zakończenie wszystko mi wynagrodziło. Przez kilka ostatnich zdań oddech stanął mi z przerażenia!
Muszę przyznać - "Czas żniw" to książka, którą się pokocha albo znienawidzi. Naprawdę. Ja oczywiście pałam do niej ogromną miłością, ale nie mogę Wam zagwarantować, że u Was wywoła podobne emocje. To jest kwestia wieku (mówi czternastolatka...) i upodobań czytelniczych. Jedni zachwycą się dokładnością i geniuszem Samanthy Shannon, a inni mogą stwierdzić, że zwariowała i stworzyła coś bezsensownego. Do której kategorii należysz? To już musisz sprawdzić sam, czytając tę powieść.
Masz ochotę na powieść oryginalną i wywołującą dreszczyk emocji? Taką, po której będziesz chcieć więcej i więcej? Książkę pełną wartkiej akcji, strachu i wzajemnego zaufania? Opowieść o przyjaźni, trosce, ale również książkę, która po prostu dostarczy Ci rozrywki? Tak tak, dobrze trafiłeś, bo "Czas żniw" zaoferuje Ci to i znacznie więcej. Polecam całym sercem (które obecnie należy do Naczelnika) <3
Samantha Shannon urodziła się w 1991 roku w Londynie. Pisać zaczęła już od wczesnej młodości. W 2013 roku ukończyła literaturoznawstwo na uniwersytecie w Oksfordzie. "Czas żniw" to jej literacki debiut. Prawa do tej książki zostały sprzedane do 21 krajów, a The Imaginarium Studios uzyskało prawa do sfilmowania jeszcze przed jej premierą.
"Czas żniw" jest zdecydowanie powieścią, przy której trzeba trochę myśleć i wytężyć swoje szare komórki. Autorka stworzyła bardzo dopracowany świat i jestem pod wrażeniem jej kreatywności, mimo że właśnie podczas lektury często nie za bardzo rozumiałam te wszystkie pojawiające się w tekście terminy. Mamy tutaj całkiem inną rzeczywistość, stworzoną właściwie od samych podstaw, masę różnych nowych pojęć i nazw dotyczących tego świata. Z pomocą przychodzi nam rozpiska i mapka na początku książki, różne przypisy oraz słowniczek z tyłu.
Paigie bardzo przypadła do gustu i polubiłam ją już na samym początku. To bohaterka silna i odważna, która nie boi się wyrażać swojego zdania. Nie użala się długo nad sobą, tylko postanawia działać. Taka jej postawa mi się podoba. Ma też chwile załamania, ale ostatecznie dzielnie je przezwycięża, dążąc do ostatecznego celu. Mogłabym czytać o takich postaciach więcej - mam dość szarych myszek, które uważają to, co je w życiu spotkało, za największą tragedię świata. Chcę poznawać dziewczyny takie jak Paigie - pewne siebie, nieugięte, wytrwałe i zdeterminowane.
Wszystkie wątki tej powieści uważam za naprawdę udane. Niektóre są subtelne, inne mniej, ale nie było takiego, który uważałabym za całkowicie zbędny. Fabuła jest poprowadzona dobrze i chociaż momentami staje się ona odrobinę za bardzo przewidywalna, to jednak znajdą się takie wydarzenia, które całkowicie zaskakują. Jeśli ktoś chciałby, mógłby przeczytać tę książkę bardzo szybko, lecz ja jednak radziłabym bardziej uważnie wczytywać się w historię, by potem się w niej nie pogubić.
Zaintrygowały mnie nadprzyrodzone istoty występujące w tej opowieści. Większość z występujących bohaterów to jasnowidze stojący w hierarchii wyżej lub niżej. To, kim są i co robią, to niezwykle interesujące aspekty. Moją uwagę przykuli również Refaici, o których jednak dowiadujemy się mało. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach cyklu będzie można bardziej zagłębić się w ich pochodzenie.
"Czas żniw" to naprawdę inteligentna lektura, z której można wynieść wiele dobrego. Nie spotkałam się jeszcze z tak dobrze wykreowaną fantastyką. Tym bardziej, że to debiutancka powieść młodej autorki, a swoim poziomem dorównuje starszym twórcom. Polecam ją wszystkim, którzy jeszcze mają co do niej wątpliwości - sięgnijcie, przekonajcie się i zobaczcie, że warto. Ja już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę czytać drugą część.
Rok 2059. Dziewiętnastoletnia Paige Mahoney pracuje w kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn. Jej szefem jest Jaxon Hall, na którego zlecenie pozyskuje informacje, włamując się do ludzkich umysłów. Paige jest sennym wędrowcem i w świecie, w którym przyszło jej żyć, zdradą jest już sam fakt, że oddycha. Pewnego dnia jej życie zmienia się na zawsze. Na skutek fatalnego splotu okoliczności zostaje przetransportowana do Oksfordu – tajemniczej kolonii karnej, której istnienie od dwustu lat utrzymywane jest w tajemnicy. Kontrolę nad nią sprawuje potężna, pochodząca z innego świata rasa Refaitów. Paige trafia pod protektorat tajemniczego Naczelnika – staje się on jej panem i trenerem, jej naturalnym wrogiem. Jeśli Paige chce odzyskać wolność, musi poddać się zasadom panującym w miejscu, w którym została przeznaczona na śmierć.
Długo zbierałam się do napisania tej recenzji i mimo tego nadal nie wiem, co mogę wam o tej książce napisać. Żadne słowa nie odzwierciedlą tego jak cudowna jest ta historia, ale jednak chciałabym przekazać wam więcej o Czasie żniw.
Muszę zacząć od tego, że autorka doskonale wykreowała świat Refaitów i jasnowidzów. W Czasie żniw mamy przedstawione bardzo rozwiniętą strukturę istot. Autorka wyróżniła siedem głównych kategorii jasnowidzenia, do których przypisana jest dana aura.
Nie ma żadnych niejasności i luk, za co należy się naprawdę duży plus, bo ten świat jest trochę skomplikowany. Widać, że autorka włożyła dużo pracy i serca w swój debiut, a to, że jest bardzo młoda, świadczy o jej ogromnym talencie.
Na początku można się trochę zagubić, ponieważ w Czasie żniw jest wiele sformowań wymyślonych przez autorkę. Jednak z pomocą przychodzi słowniczek znajdujący się na końcu, więc w każdym momencie można do niego zajrzeć.
W tym roku natrafiam na książki, w których żeńskie bohaterki mnie irytują i miałam już trochę tego dosyć. Na szczęście Paige to bohaterka, którą polubiłam od samego początku. Jest silną i waleczną postacią, która się nie poddaje. Dla przyjaciół jest w stanie zrobić bardzo wiele. Jest jeszcze Naczelnik, który wkradł się w moje serce. Jest bardzo tajemniczy, troskliwy i oczywiście przystojny.
Na uwagę zasługuje również wykreowanie bohaterów drugoplanowych. Shannon skupiła się na tych głównych postaciach, ale poświęciła również sporo uwagi innym.
Lubię sobie wyobrażać, że na początku było nas więcej. Wydaje mi się, że niewielu, ale na pewno więcej niż teraz.Jesteśmy mniejszością, której świat nie akceptuje, chyba że jako wytwór fantazji, ale nawet to jest zakazane. Wyglądamy jak inni. Czasem zachowujemy się jak inni. W wielu przypadkach jesteśmy jak inni. Jesteśmy wszędzie, na każdej ulicy. Na pozór prowadzimy normalne życie, ale kryje ono w sobie coś jeszcze. Nie wszyscy z nas wiedzą, kim jesteśmy. Niektórzy umierają, nie wiedząc o tym. Inni wiedzą, dlatego nigdy nie pozwolimy się złapać. Ale istniejemy.Uwierzcie.
W kolonii karnej, do której trafiła główna bohaterka oraz inni jasnowidzowie panują bardzo rygorystyczne zasady. Często Refaici stosują wobec swoich podopiecznych przemoc za złamanie przepisów. Shannon stworzyła miejsce pełne przemocy, tajemnicy często też śmierci i krwi. Miejsce, w którym liczy się hierarchia, gdzie najwyżej stoją Refaici. Czy w takim miejscu jest szansa na jakikolwiek bunt? O tym przekonajcie się sami.
" Nadzieja to jedyna rzecz, która może jeszcze wszystkich nas ocalić." W Czasie żniw mamy również delikatnie zarysowany wątek miłosny. Delikatny, ponieważ rozwija się on dość wolno. Z jednej strony Naczelnika i Paige ciągnie do siebie, ale z drugiej on jest dla niej wrogiem, który ją uwięził. Nie dostaniecie zbyt wielu miłosnych uniesień. Jestem osobą, której bardzo zależy na miłości w tego typu powieściach i wcale nie czuję jakiegoś niedosytu jeżeli chodzi o relacje między głównymi bohaterami. Chociaż przyznaję, że liczę na więcej w 2 tomie. W Czasie żniw wszystko było odważone w odpowiednich ilościach. Nie było niczego za duża ani za mało i to właśnie sprawia, że ta powieść jest bardzo smaczna.
W Czasie żniw dzieje się tyle, że nie da się przewidzieć co stanie się na kolejnej stronie. Jak zachowają się bohaterzy w danej sytuacji. Kto umrze, a kto przeżyje. Po przeczytaniu ostatniego zdania wpatrywałam się przez jakieś dwadzieścia minut w ścianę i nie wiedziałam, co mam robić ze swoim życiem, bo nie miała kolejnej części i nie mogłam dowiedzieć się co wydarzy się dalej. Minęło kilka dni odkąd przeczytałam Czas żniw, a ja nadal żyję tą historią i nie mogę przestać myśleć o tym debiucie.
Czas żniw to najlepszy debiut literacki jaki kiedykolwiek czytałam. Powieść, która zaskakuje swoją oryginalnością i całkowicie pochłania. Nie można żałować, że przeczytało się Czas żniw. Można żałować, że zrobiło się to tak późno.
Debiut młodej brytyjskiej pisarki Samanthy Shannon już od samego początku wkroczył na światowy rynek książki bez żadnych przeszkód, wzbudzając tym zainteresowanie i podziw wśród społeczeństwa. Zaskakujący jest również fakt, iż prawa filmowe "Czasu żniw" zostały sprzedane wytwórni The Imaginarium Studios jeszcze przed zaplanowaną premierą książki, toteż w przyszłości będziemy mogli spodziewać się oryginalnej superprodukcji. Muszę przyznać, że naprawdę trudno jest wydać oczywistą opinię o książce, która jest po prostu fenomenalna, a co dopiero skonstruować scenariusz godny pozycji tak, by przedstawić fabułę rozlewającą się na 520 stron. "Czas żniw" to zdecydowanie książka, która przez kilka dni zawładnęła moją wyobraźnią i uzależniła do tego stopnia, że mogłem spędzić z nią cały dzień i wciąż było mi mało. Czytelnik sam nie zdaje sobie sprawy z siły jaką ma w sobie opowieść o jasnowidzach, którzy działają wbrew prawu, a nawet żyją i oddychają wbrew prawu. Idealnie wykreowana fabuła ozdobiona różnymi wątkami i posypana garścią intryg naprawdę robi wielkie wrażenie, kiedy zagłębiamy się w lekturze przepełnieni niepewnością. Dochodzę do wniosku, że naprawdę trudną sprawą jest wydanie opinii o tej książce. Spokojnie można ubrać ją w jedno słowo- arcydzieło. Jednakże to wciąż mało by wyrazić wszystko, czego doświadcza się w czasie czytania. Samantha Shannon bardzo dokładnie ulepiła swój świat słowami, by czytelnik mógł go sobie wyobrazić bez najmniejszego problemu ze wszystkimi szczegółami. Wiele osób także obawia się lektur, które napisane są przez młode osoby, bowiem panuje ogólne przekonanie, iż wtedy powieść jest niedopracowana i pełna niedociągnięć. Jak najbardziej jest to błędne założenie. Twierdzę nawet, że wiele pisarzy z ogromnym doświadczeniem powinno nauczyć się od Samanthy budowania napięcia, wynajdywania oryginalnych pomysłów i konstruowania fabuły, która na pierwszy rzut oka wydaje się ogromna, jednak mimo tego czytelnikowi wciąż jest jej mało. "Czas żniw" to nie tylko czyta akcja, ale także bohaterowie, którzy odgrywają kluczową rolę w pozycji. Muszę przyznać, że główna postać w powieści, Paige Mahoney, jest zdecydowanie tą, która zdobywa sympatię już po pierwszej stronie lektury. Dziewczyna ta jest inteligentna, przebiegła i wciąż walczy o swoje. Nie jest typową bohaterką, która użala się nad sobą i denerwuje do granic możliwości. "Czas żniw" zdecydowanie jest przemyślany od a do z i każdy powinien się z nim zapoznać.
Podsumowując, powieść "Czas żniw" to naprawdę tajemnicza wyprawa do Wielkiej Brytanii, gdzie zamiast popołudniowej herbaty i sławnego na cały świat Big Bena dostajemy filiżankę mrocznej przyszłości kraju z zagadkową nutą magii w płynie. Jedno jest pewne, świat jasnowidzów pochłonie cię bez reszty i długo nie wypuści ze swoich objęć, a istnym grzechem jest nie poznać go choć odrobinę. Książka Samanthy Shannon jest prawdziwym rollercoasterem, który gna z zabójczą prędkością, zapewniając czytelnikom masę wrażeń i emocji. Jest to, jak dotąd, najlepszy debiut książkowy jaki kiedykolwiek czytałem i z niecierpliwością czekam na dalsze losy bohaterów książki. Gorąco polecam!
[link]
Jasnowidzowie istnieją naprawdę. Nie mają jednak z tego powodu żadnych przywilejów. Wręcz przeciwnie. Ludzie uważają ich za odmieńców, (...) którzy nie mają prawa oddychać, a państwo, dokładniej Sajon, łapie Jasnowidzóe i ich eliminuje.
W takim świecie przyszło żyć Peige. 19-letniej jasnowidzce, która przez splot niszczęśliwych wydarzeń zostaje złapana przez Sajon i przewieziona do obozu karnego, o którym pojęcie mają tylko nieliczni.
Nie było dnia, w którym ktoś nie dodałby recenzji Czasu Żniw i ku mojemu zdziwiniu, nie spotkałam się jeszcze z recenzją negatywną. To przekonało mnie do sięgnięcia po tę książkę i do przeżywania niesamowitej przygody razem z Peige.
Tak jak wspomniałam we wstępie - świat wykreowany przez Schannon jest idealny. Tak samo jest z bohaterami. Główna bohaterka to bardzo irytująca, ale i intrygująca postać. Z jednej strony zagubiona i wrażliwa, a z drugiej bezlitosna i przebiegła. Nie powiem, często mnie denerwowała, ale czytając inne opinie mogę powiedzieć, że autorka miała to w planach.
Za to w kolejnem bohaterze się zkochałam. Został tak wspaniale stworzony. Tajemniczy, intrygujący, inteligentny, ale pusty duchowo Naczelnik. Polubiłam go dużo bardziej niż Peige i od kiedy pojawił się w książce nie mogłam się od niej oderwać.
Akcja jest bardzo szybka i wciągająca. Przez pierwsze rozdziały autorka tylko wprowadza nas w świat jasnowidzów, a i tak trudno było mi się oderwać od książki. A kiedy już następiła akcja "właściwa" czytałam, dopóki nie skończyłam. To już mówi samo za siebie.
Muszę przyznać, że obawiałam się tej książki. Obawiałam się podobieństwa do innych dzieł fantasy. Obawiałam się nieporadności językowej tak bardzo charakterystycznej dla debiutów. Nic z tego się nie sprawdziło. Opróch cech charakterystycznych dla dystopii, nie wystąpiło nic co już było. Czas Żniw to zupełnie nowatorski i w dodatku świetnie zrealizowany pomysł.
Autorka pisze dosyć lekko i na pewno nie nudzi czytelnika. W książce jest niewiele opisów, ale są treściwe i pozwalają na wyobrażenie sobie świata. Shannon zastosowała również określenia i słowa z języka z jej świata. Wszystko jest jednak wytłumaczone w przypisach, w treści, a nawet w słowniczku na końcu książki.
Podsumowując. Książka Shannon to zupełnie nowatorska i oryginalna dystopia. Świat wykreowany przez autrokę jest istnym majstersztykiem. Tak samo jak bohaterowie. Akcja jest coraz szybsza przez co czytelnik "wkręca się" w książkę jeszcze bardziej. Dla takiego cuda ocena może być tylko jedna. 10/10
W powieści bardzo spodobała mi się wizja tego, (...) jak w 2059 roku, wygląda społeczeństwo złożone z ludzi i jasnowidzów. Ta powieść ma w sobie coś oryginalnego. Stwierdzam, iż powieść trafia do elity moich ulubionych. Chociaż początek, wprowadzenie w historię szło mi niezwykle powoli, to reszta książki po prostu mignęła mi w oczach!
Muszę przyznać, że Czas Żniw jest powieścią trudną. Nie jest to jakaś byle fantastyka, którą czytamy sobie na szybko. Książka ta jest pełna emocji, a bohaterowie dopracowani do ostatniej kreski. Niektóre rzeczy będzie nam ciężko zrozumieć, ale od czego jest słowniczek na samym końcu książki. Ja osobiście zaglądałam tak dosyć rzadko, ale jest on niesamowicie potrzebny, jeżeli czegoś nie wiemy.
Niestety, ja mam to do siebie, że nigdy nie potrafię dokładnie powiedzieć o tym jak świetna jest książka, więc tu zadanie dla was. Jeżeli interesujecie się przyszłością, odrobiną magii i zaświatami, to właśnie książka dla was. :* Więcej na moment-for-book.blogspot.com
Jest rok 2059, kiedy dziewiętnastoletnia Paige Mahoney trafia z bezpiecznego i znanego jej Sajonu do kolonii karnej w Oxfordzie. Dotychczas działająca w podziemnym stowarzyszeniu dziewczyna musi poradzić sobie sama na obcym gruncie z rasą pochodzącą z innego świata- Prerafaelitami. Paige wykorzystuje swoje moce czytania w myślach i stara się przetrwać. A to dopiero początek długiej i krętej drogi usłanej licznymi sporami na tle politycznym jak i zdradami z rąk jej (nie)przyjaciół.